Warto przeczytać!
„Dziewczyna z konbini”
Sayaka Murata
Książki Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego z serii z Żurawiem to lakoniczne powieści azjatyckie, które przeczytać można w ciągu zaledwie kilkugodzinnej podróży. Te niewielkie objętościowo, napisane prostym językiem historie przypominają nieco przypowieści dla dorosłych, z zamkniętym zakończeniem, a nawet morałem – nie nachalnym, ale porządkującym rozproszone myśli dzisiejszego czytelnika. Keiko Furukura od początku ujawnia cechy osoby nieneurotypowej. Trzydziestosześcioletnia kobieta, mimo swojej odmienności, próbuje dostosować się do społecznych oczekiwań, które zupełnie nie pokrywają się z jej własnymi potrzebami. Tytułowe konbini to miejsce azyl, w którym bohaterka czuje się najbezpieczniej, ponieważ zasady postępowania pracujących tu ekspedientów są jasne i dostępne wszystkim zatrudnionym. Keiko zasiedziała się więc w mało perspektywicznej, tymczasowej pracy ku zdziwieniu swojego otoczenia. Postacią, która również wyłamuje się drobnomieszczańskim normom społecznym jest Shiraha, nowy pracownik konbini. Jednak jego inność, w przeciwieństwie do niedopasowania Keiko, okazuje się być bardzo dokuczliwa dla otoczenia. Ona nie odczuwa potrzeby posiadania życia rodzinnego, on – jest społecznym pasożytem, żyjącym na koszt innych. Presja wywierana na obojgu prowadzi do toksycznego barteru, który nie może dobrze się skończyć, ale o tym warto dowiedzieć się już z książki.
„Campo santo”
W. G. Sebald
Nieco przypadkowy, lecz głęboko erudycyjny zbiór esejów na temat kultury i sztuki, wydany na krótko przed śmiercią pisarza. Początek stanowią rozważania antropologiczne, czyli porzucony przez autora „projekt korsykański”. Opisując ludowe obyczaje i obrzędy, Sebald nawiązuje do współczesności, poddaje je refleksji i „obróbce” kulturowej. W efekcie otrzymujemy znacznie więcej niż historyczny opis antropologiczny dawnego korsykańskiego świata.
W kolejnych częściach pisarz bierze pod lupę niemiecką literaturę powojenną i malarstwo. Niemal przez całą książkę przewijają się motywy żałoby, inności, poczucia winy i niedostosowania, eksplorowane w dziełach najznamienitszych pisarzy i malarzy na świecie.
W. G. Sebald był jednym z najwybitniejszych niemieckich pisarzy swojej epoki, a w 2007 roku został wymieniony przez sekretarza Akademii Szwedzkiej jako pisarz, który zasłużył na Literacką Nagrodę Nobla. Mieszkał w Wielkiej Brytanii, gdzie pracował początkowo – jako lektor języka niemieckiego, a następnie – jako wykładowca.
„Kot maruda”
Sophie Blackall
Wbrew tytułowi to opowieść nie tylko dla kociarzy. Historia jest uniwersalna. Do pewnej rodziny trafia ze schroniska kot o imieniu Max. Niestety nie spełnia niczyich oczekiwań, zamiast się bawić siedzi nieruchomo i patrzy w ścianę. Na wszelkie próby nawiązania kontaktu reaguje obojętnie lub niechętnie. W dodatku mały chłopiec, który zobowiązał się opiekować zwierzęciem, zaniedbuje swoje obowiązki. Kiedy rodzina postanawia oddać czworonoga z powrotem do schroniska, wydarza się coś nieoczekiwanego. Historia tej adopcji jest bardzo życiowa. Wystarczy porozmawiać z pracownikiem jakiegokolwiek schroniska, by dowiedzieć się jak wiele jest zwrotów po adopcji zarówno kotów jak i psów. Wynika to zarówno z instrumentalnego traktowania zwierząt jak i lekkomyślności przyszłych właścicieli. Profesjonalne schroniska stawiają coraz wyżej poprzeczkę adopcyjną, by uniknąć choć części zwrotów. Patrycja Jarosz, wieloletnia pracowniczka schroniska „Na Paluchu” powiedziała w filmie „Gdyby koty mogły mówić”, że chciałaby, aby w Polsce „posiadanie zwierzęcia i życie ze zwierzęciem stało się przywilejem”. Patrząc na liczbę zwrotów po adopcyjnych trudno się nie zgodzić z tym, że nie każdy powinien mieć czworonoga.
Poleca Lucyna Dąbrowska
MS Nr 2/2023, 30 marca 2023