Psychologia

Uważne dawkowanie sobie świata

Bez przerwy jesteśmy rozpraszani przez niesłychaną ilość informacji. Walczą one o naszą uwagę, przytłaczają swoją intensywnością. To codzienność większości z nas i nawet już nas tak bardzo to nie razi, bo jest niejako wpisane w dzisiejszy świat. Naszym dniem rządzą smsy, komunikatory, telefony, maile, media społecznościowe. Podporządkowują sobie dynamikę naszego dnia. Odrywają nas od zadań, na których próbujemy się skupić. Nie jest to tylko kwestia smartfonów, nasz świat jest pełen wysysaczy uwagi. Co robi z człowiekiem współczesna wielość informacji?

Przeciążenie

Z jednej strony łatwy dostęp do informacji to oczywiście dobra rzecz. Internet jest pod tym względem wynalazkiem absolutnie znakomitym. Możesz wpisać w Google’a najdziwniejsze zapytanie i prawdopodobnie dostaniesz na nią odpowiedź. Każda informacja jest na wyciągnięcie ręki, a mówiąc dosłownie, na kilka kliknięć na klawiaturze. I gdyby te informacje pojawiały się wyłącznie na nasze życzenie to nie byłoby problemu. Problem pojawia się jednak wraz z natłokiem informacji. Na temat, który Cię interesuje powstała już na pewno masa materiałów. Który wybrać? Jak przeczytać, obejrzeć, zobaczyć, przyswoić, posłuchać wszystkiego, co byś chciał? Mówiąc kolokwialnie, współcześnie mamy strasznie dużo treści na temat wszystkiego. I produkowanej jest jej jeszcze więcej, każdego dnia. Pojawia się stan przytłoczenia i przeciążenia, który wysysa z nas energię i w dłuższej perspektywie obniża poziom szczęścia. Sprawia, że przyswajamy informacje coraz bardziej pobieżnie, robiąc przy okazji jeszcze kilka innych czynności i wmawiając sobie, że pasuje nam taki multitasking.

Wyczerpanie ego

Jak podaje J. Berger w książce „Efekt viralowy” ludzie wymieniają ze sobą 16 tys. słów dziennie. Ciągłe reagowanie lub odpowiadanie na e-maile, telefony i SMS-y ma negatywny wpływ na mózg, skraca czas koncentracji, utrudnia ukończenie zadań. Pojawia się tutaj zjawisko wyczerpania ego: każde powiadomienie lub wiadomość odbiera nam energię i powoduje zmęczenie ego. Nasza codzienna energia jest zużywana szybciej. Właśnie dlatego np. pod koniec dnia znacznie trudniej nam wytrwać w postanowieniach typu dieta, bo mamy na to mniej energii niż rano. Co ciekawe, każde powstrzymanie się od czegoś też zabiera nam energię. Jeśli słyszę powiadomienie o nowej wiadomości, ale nie reaguję na nią od razu, to tym samym także powoduję wysiłek dla mózgu – żeby się powstrzymać. Tak jak z jedzeniem ciastka – powstrzymanie się przed pokusą wymaga od nas wysiłku i energii.

Pobieżność

Wyczerpywanie się energii z biegiem dnia jest normalne. Ale źle jest, gdy następuje zbyt szybko i wyrządza to komuś krzywdę. Czyli np. gdy w pracy podejmujemy gorsze decyzje, bo jesteśmy zmęczeni, zbyt szybko wyssani z energii. Dobrze obrazuje to przykład przeanalizowanych w jednym badaniu sędziów. Okazało się, że sędziowie po przerwie na lunch rozpatrywali więcej wniosków o zwolnienie warunkowe pozytywnie niż przed lunchem, kiedy byli głodni, zmęczeni i brakowało im energii. Takie wyczerpanie ego może mieć więc bardzo złe skutki w życiu. Sprawia także, że otrzymywane informacje przetwarzamy często bardzo pobieżnie. Skaczemy z tematu na temat, co ogromnie utrudnia nam poświęcenie się realizacji jednego zadania. Tę pobieżność widać szczególnie w sposobie, w jakim funkcjonujemy w Internecie. Z reguły „skaczemy po tekstach”: skanujemy je, przeglądamy nagłówki, zapoznajemy się z niewielkim fragmentem, wyciągamy smaczki, patrzymy na obrazki. Bardzo trudno przykuć naszą pełną uwagę na dłużej.

Multitasking

Wiele osób twierdzi, że radzą sobie z tym natłokiem poprzez robienie kilku rzeczy naraz. Sądzą, że nie przeszkadza im, gdy robiąc określone zadanie, leci im w tle webinar, a oni jeszcze rozmawiają przez telefon. Takie funkcjonowanie ma nawet swoją nazwę – multitasking. Badania dowodzą jednak, że jesteśmy w stanie robić efektywnie tylko jedną rzecz naraz. Chodzi tu o czynność faktycznie wymagającą uwagi – nie czynności już dobrze opanowane jak np. jazda samochodem. Umiejętność chodzenia jest już dla nas tak naturalna, że spokojnie możemy iść i równocześnie rozmawiać z kimś. Ale trudno rozmawiać z kimś i jednocześnie czytać książkę. Wbrew temu, co się myśli o multitaskingu nie jest on równoczesnym zajmowaniem się kilkoma rzeczami naraz, ale szybkim przerzucaniem uwagi na różne rzeczy. A takie częste przełączanie się na różne czynności bardzo obciąża mózg. Z badań wynika, że długoterminowy multitasking obniża nam iloraz inteligencji nawet o 10 proc.

Niższa produktywność

Natłok informacyjny i ciągłe rozpraszanie się czymś innym obniżają naszą produktywność. Zabierają nam czas potrzebny na staranne wykonanie określonego zadania. Utrudniają mobilizację, sprzyjają natomiast prokrastynacji, czyli zjawisku odwlekania czegoś w czasie. Spada nasza efektywność, zwiększa się natomiast ryzyko popełnienia błędu. Oczywiście nie nastąpi to po jednorazowym zerknięciu na telefon w pracy. Nastąpi jednak, jeśli rozpraszanie się stanie się naszym nawykiem. Naszej uwadze szkodzą właśnie takie małe rzeczy.

Co robić?

Wyłączyć czasem telefon. Przeczytać uważnie jeden artykuł, zamiast kilku byle jak. Śledzić kilka kanałów na YouTube, a nie trzydzieści. Kończyć to, co się zaczęło. Ograniczać potencjalne rozpraszacze do minimum. Świadomie kierować swoją uwagę na to, co naprawdę jest jej warte. Rozsądnie tworzyć sobie cele na dany dzień. Stawiać na jakość, nie na ilość. Pielęgnować własne zasoby, takie jak czas, energia, uwaga i świadomie dawkować je światu.

Marlena Hess

MS 17/2022, 6 października 2022

Bibliografia:

  • Jonah Berger „Efekt viralowy”, Warszawa 2021.