URSUS

Traktory URSUS. Przystanek – Poniatowa

Miasteczko Poniatowa do historii przeszła z dwóch powodów. Jej nazwa słusznie kojarzy się z nazwiskiem rodu Poniatowskich. Z jednej z jego gałęzi – herbu Ciołek – wywodził się ostatni elekcyjny król Polski – Stanisław August Poniatowski. Drugim powodem jest to, że od początku lat 70. przez kilkanaście lat, większość pralek polskiej produkcji, dostępnych na rynku krajowym, wytwarzana była w zakładach EDA wchodzących w skład Zrzeszenia Przedsiębiorstw Przemysłu Wyrobów Powszechnego Użytku PREDOM.

Gdyby szukać jakichkolwiek związków pomiędzy Ursusem a Poniatową to jedno jest pewne: ciągniki najsłynniejszego polskiego producenta jeździły po polach i drogach miasta i okolicznych miejscowości o wybitnie rolniczym charakterze. Ba, ten związek trwa…

Wciąż jeszcze można spotkać w pracy na roli traktory wyprodukowane w latach 80. czy 90. w fabryce o nazwie Zakłady Mechaniczne URSUS. Można spotkać także jeszcze starsze nawet te z lat 40., 50., czy 60. Już nie na polach ale na ekspozycji kolekcji stanowiącej prywatną własność.

Kolekcjoner i pasjonaci

Właściciel Stanisław Pawłowski zgromadził blisko 60 egzemplarzy ciągników kolejnych serii i ich wersji od C-45 (skopiowanej z Lanz-Bulldoga) poczynając, a kończąc na produkowanych na bazie licencji Massey-Fergusona (m.in. C-1201). Stanisław Pawłowski jest właścicielem dużej firmy transportowej PAWTRANS zatrudniającej blisko 700 pracowników, w tym 290 kierowców. Firma świadczy usługi z zakresu przewozu towarów dysponując 220 zestawami ciągników i specjalistycznych naczep.

Większość zgromadzonych maszyn – rodem z Ursusa – jest na chodzie, w czym zasługa grupy pracowników przedsiębiorstwa S. Pawłowskiego, będących – podobnie jak ich szef – pasjonatami polskiej myśli technicznej. Dla większości z nich ursusowskie traktory nie mają tajemnic. Wielu z nich kontakty z motoryzacją polskiej wsi zaczynała na polach swoich rodziców. Jak przyznają, niektórzy – nim wsiedli za kierownicę Syreny czy Malucha, mieli przejechane setki kilometrów na traktorze. Efekty ich pracy nad rekonstrukcją i utrzymaniem ciągników w stanie pełnej gotowości budzą szacunek i uznanie. Nie może być inaczej, gdy pasja łączy się z ogromną wiedzą i doświadczeniem.

Należy zaznaczyć, że kolekcja z Poniatowej to jeden z największych w Polsce spośród 126 (!!!) prywatnych zbiorów ciągników polskiej produkcji.

Nie powinno więc dziwić, że podczas wizyty, jaką złożyli w Poniatowej Wojciech Ziółek (b. Dyrektor Generalny ZPC URSUS), Jerzy Wyglądała (b. Główny Konstruktor ZM URSUS), Zdzisław Szczerbiński (b. Główny Technolog w ZM URSUS) Bogdan Skwarzewski (b. Zastępca Dyrektora ds. Inwestycji ZM URSUS) byli świadkami niezwykłej uroczystości. Prezes Oddziału PTTK URSUS Janusz Ptasiński wręczył Panu Stanisławowi Pawłowskiemu dyplom honorowy odznaki turystycznej – Śladami Traktora Polskiego.

Refleksja

Produkcja ciągników URSUS wydaje się być rozdziałem zamkniętym.

Historia URSUSA, jako żywo przypomina dzieje Króla Stasia. I król i polski traktor za życia chwaleni i ganieni byli. Gdy dokonali żywota nadal mają gorliwych zwolenników i krytyków.

Ani Król Staś ani URSUS nie doczekali się – jak dotąd – należytego upamiętnienia. Doczesne szczątki króla błąkały się przez blisko 200 lat od Petersburga przez Wołczyn (dla nie wtajemniczonych miasteczko na terenie Białorusi) do Warszawy – miasta, dla którego tak wiele zrobił. Czy doczesne szczątki polskiego traktora – dzieła polskich inżynierów i pracowników – czeka podobny los?

Czy Poniatowa – z najgłębszym szacunkiem twórcy kolekcji i jej opiekunów – to Petersburg, Wołczyn jako przystanki na drodze do Warszawy?

Janusz Ptasiński

MS 1/2023, 23 lutego 2023

Fot. Pawtrans