PsychologiaPsychologia nas samych

Sztuka samodyscypliny

Kończy się kolejny rok. Czy minął tak jak chciałeś? Czy zrealizowałeś swoje cele, pragnienia, postanowienia, przedsięwzięcia? Zapewne część tak. Ale pewnie nie wszystko. Pewnie i Ty, jak każdy z nas, masz przynajmniej kilka niechlubnych pozycji, których nie udało się doprowadzić do końca. U części z nas takie porzucone zadania ciągną się niekiedy latami. Może nawet nigdy nie zostaną zrealizowane. Dlaczego tak często początkowe, ekscytujące zamiary kończą się nie realizacją, a… szukaniem alibi?

Okoliczności

Doprowadzanie zadań do końca, czyli umiejętność zamiany zamiaru w rzeczywistość jest niezwykle ważna zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym. Wymaga wysiłku, skupienia, wytrwałości, samodyscypliny. Czasem kończy się niepowodzeniem, bo nie wszystko zależy od nas. Jednak niekiedy niepokonaną przeszkodą w realizacji celu okazują się zaledwie pierwsze oznaki znużenia lub zasadniczo niewielkie trudności. Często po prostu coś ciekawszego lub przyjemniejszego odwraca naszą uwagę. Zbyt często obiecujemy, że coś zrobimy – i czasami rzeczywiście zabieramy się do pracy, ale gdy tylko poczujemy pierwsze przejawy zmęczenia, natrafimy na pierwsze trudności lub coś odwróci naszą uwagę, szybko porzucamy to, co robiliśmy. I zadanie otrzymuje status niedokończonego – niepochlebnie piastując go przez długie lata.

Zamiar w rzeczywistość

Osobiście jestem wielką zwolenniczką planowania. Przygotowywania się do wszystkiego, zdobywania potrzebnych informacji, badania gruntu, analizy i odpowiedniego researchu – zanim zacznę działać. W zasadzie ciągle uważam, że jest to dobra strategia. Ale jest w niej pułapka. Planowane przedsięwzięcie może w ten sposób nigdy nie zmienić się w rzeczywistość. Może na zawsze pozostać wyłącznie ambitną fantazją zamiast konkretnym planem. Tymczasem w pewnym momencie trzeba przejść do etapu realizacji. I prawda jest taka, że być może nigdy nie będziemy na niego w pełni gotowi. Zawsze będą jeszcze jakieś rzeczy, które warto zrobić przed, warto się ich dowiedzieć, poznać, zbadać. I mimo że generalnie intencje mamy tu dobre to mogą blokować nas przed podjęciem pierwszego, konkretnego kroku. Realizacja zadania wymaga czterech elementów: koncentracji, samodyscypliny, działania i wytrwałości. Nie jest synonimem żadnego z nich – jest połączeniem ich wszystkich. Przyjrzyjmy się im.

Koncentracja i samodyscyplina

Pierwszy element to koncentracja, czyli skupienie się na celu. Jest mocno związana z drugim elementem, czyli samodyscypliną, która sprawia, że zabierasz się do koniecznej pracy, nawet jeśli nie masz na nią ochoty. Jest to umiejętność kontrolowania samego siebie i wytrwałego koncentrowania się na tym, co należy zrobić, pomimo pokus i różnych czynników rozpraszających Twoją uwagę. Samodyscyplina daje siłę do regulowania Twoich myśli, uczuć i działań oraz skupienia ich na celu, który jest dla Ciebie ważny. Przyjemności są oczywiście potrzebnym elementem życia. Jestem daleka od zachęcania do życia w sposób ascetyczny. Jeśli jednak wypełniają zbyt dużą część Twojego czasu i uniemożliwiają Ci wydajną pracę, stają się problemem.

Działanie i wytrwałość

Trzecim elementem realizacji jest działanie, czyli wykonywanie małych kroków i uczynienie właśnie z nich priorytetu. To zamiar, który zdołał się przekształcić w czyn. To drobne kroki, które prowadzą Cię od punktu A do punktu B, czyli z miejsca, w którym jesteś teraz do miejsca, gdzie spełnią się Twoje marzenia. Bez działania plan pozostaje czymś abstrakcyjnym, a cele -tylko marzeniami. I wreszcie ostatni element, czyli wytrwałość, która jest sednem wszystkiego. To mocne trzymanie się planu pomimo różnych przeszkód, które próbują Cię od tego oderwać. To podążanie za obranym kursem nawet w obliczu trudności. Nie wystarczy, że przejdziesz do działania – musisz pracować tak długo, aż skończysz.

Taktyki blokowania

Omówiliśmy cztery elementy realizacji, czyli spełniania zamiarów w rzeczywistość. Ale jej osiągnięcie jest trudne. Ekscytacja i entuzjazm, które towarzyszą nam na etapie snucia marzeń i tworzenia planów, często gasną, gdy tylko uświadomimy sobie, ile ciężkiej pracy musimy włożyć w zamianę marzeń w rzeczywistość, w to wprowadzenie planu w życie. Nie realizujemy naszych planów z dwóch zasadniczych powodów – są nimi: taktyki blokowania i bariery psychologiczne. Taktyki blokowania dotyczą niewłaściwego wykorzystania czasu i energii, przez co nie podejmujemy niezbędnych działań. Są to metody polegające na sabotowaniu samego siebie, które mogą mieć charakter świadomy. Do najczęstszych taktyk blokowania zalicza się wyznaczanie złych celów, prokrastynację, pokusy i złe zarządzanie czasem.

Wyznaczanie złych celów

Zły cel to cel zbyt abstrakcyjny lub wręcz niemożliwy do osiągnięcia. Abstrakcyjny cel to np. podniosłe postanowienie: „Chcę żyć zdrowiej”. Nie określa jednak co konkretnie powinniśmy zrobić. Jeśli natomiast cel jest zbyt ambitny to wygląda to tak, jakby na naszej metaforycznej drabinie do jego realizacji nie było szczebli. Nie ma tych konkretnych etapów, które miałyby nas do niego prowadzić. Brakuje nam mapy nawigującej nas do miejsca docelowego. Gdy cel nie zostaje zrealizowany, nikt nam nie może nic zarzucić, bo przecież nie było możliwości jego osiągnięcia = nie było szczebli. Jesteśmy zwolnieni z poczucia winy, że nic nie zrobiliśmy.

Prokrastynacja i pokusy

Słynna współcześnie prokrastynacja to odkładanie pracy na później – odkładanie jej tak długo aż nie będziemy już mieli wyjścia. Jednym z rodzajów prokrastynacji jest niekończące się planowanie. Ale to niekończące się pasmo „później” zostaje ostatecznie wplecione w pętlę „nigdy”. Prokrastynacji sprzyjają pokusy i czynniki rozpraszające uwagę, których w dzisiejszych czasach nie brakuje nikomu z nas. Nawet zwykłe powiadomienie wyświetlone na ekranie telefonu powoduje zalanie naszego mózgu substancjami chemicznymi dającymi uczucie zadowolenia. Sprawia ono, że przyklejamy się do naszych telefonów jeszcze dłużej. Istnieją dwie strategie radzenia sobie z rozpraszaczami. Pierwsza to strategiczne unikanie (np. wyłączanie Messengera w tracie pracy). Druga to zdrowe, umiarkowane użycie (np. zaglądanie do Messengera po skończonym zadaniu). Niekoniecznie muszą się one wzajemnie wykluczać.

Nieumiejętne zarządzanie czasem

Często narzekamy, że nie udało się czegoś zrobić, bo mieliśmy na to za mało czasu. „Zabrakło czasu” – mówimy usprawiedliwiająco. Tymczasem wszyscy mamy tyle samo czasu w ciągu każdej doby. Dysponujesz tak samo długą dobą jak prezydent Joe Biden, Robert Lewandowski i Beyoncé. Zarządzanie czasem to praktyka wykorzystywania go w taki sposób, aby maksymalnie zwiększyć swoją wydajność i efektywność. Obejmuje nie tylko zdolność do planowania zadań, ale również umiejętność oceniania, kiedy należy wykonać którą pracę, aby uzyskać najlepszy efekt. Z kolei złe zarządzanie czasem działa na zasadzie efektu domina – psuje wszystkie nasze pozostałe plany.

Za dużo naraz

Oczywiście tych taktyk może być znacznie więcej. Osobiście dostrzegam jeszcze jedną – planowanie za dużo naraz. Gdy angażujemy się w zbyt wiele zadań i ostatecznie nie udaje nam się ich wszystkich zrealizować (czego należało się spodziewać od początku), to mamy gotową wymówkę na to, czemu nie daliśmy rady. I z taką wymówką myślimy o swoim poddaniu się znacznie łatwiej. W XXI wieku zachowanie równowagi między pracą a życiem osobistym jest trudniejsze niż kiedykolwiek. Technologia, dzięki której możemy pracować dłużej w ciągu dnia, a także masa dostępnych rozrywek sprawiają, że 24 godziny przestają nam wystarczać na zrobienie wszystkiego, co byśmy chcieli. W tych trudnych warunkach złe zarządzanie czasem stało się normą, a umiejętne – kompetencją, którą posiadają tylko najbardziej oświecone jednostki. A skoro nie potrafimy zarządzać czasem nawet podczas codziennych zadań, jak zdołamy znaleźć czas na realizację naszych większych życiowych planów?

Bariery psychologiczne

Bariery psychologiczne to, obok taktyk blokowania, druga grupa powodów, dla których najczęściej się nam „nie udaje”. Są to wewnętrzne, często nieświadome mechanizmy naszej psychiki, które działają jak bariery utrudniające nam realizację naszych planów. Jednym z nich jest lenistwo i niezdyscyplinowanie – czyli gdy marnujemy czas na bezwartościowych rozrywkach i przyjemnościach. Częstą barierą jest też strach przed porażką, odrzuceniem i negatywną opinią innych. Rezygnacja z naszych pomysłów bywa aktem samoobrony i sposobem, by ustrzec się przed bólem ewentualnej porażki. Strach ten paraliżuje nas i sprawia, że boimy się cokolwiek zrobić. Powstrzymując się przed działaniem, nie dopuszczamy do sytuacji, w której zrobiliśmy coś, co mogłoby zostać poddane nieprzychylnej ocenie. Niestety to rozumowanie jest obarczone zasadniczym błędem. Nie podejmując żadnych działań, już na samym początku negatywnie osądzamy i odrzucamy samych siebie. Ponosimy porażkę w chwili, gdy uznajemy, że nie warto nawet próbować.

Perfekcjonizm i brak samoświadomości

Kolejną barierą psychologiczną jest perfekcjonizm. Perfekcjoniści często kierują się przekonaniem: albo perfekcyjnie, albo wcale. Pułapką jest tutaj to, że moment, w którym poczują się idealnie przygotowani (swoją drogą, czy w ogóle istnieje taki stan?), nie nadchodzi nigdy – zatem nigdy nie przystępują do działania. Zamiast zrobić coś, co posunie ich do przodu, skupiają całą swoją energię na intensywnym planowaniu i dążeniu do doskonałości, co ostatecznie kończy się stagnacją. Perfekcjonista bywa wewnętrznie zblokowany przez swój perfekcjonizm, przez co tak naprawdę nie podejmuje żadnych wartościowych działań. Wszystkim z nas, nie tylko perfekcjonistom brakuje też często samoświadomości. Nie lubimy popełniać błędów ani opuszczać naszej strefy komfortu, przez co nie zdajemy sobie sprawy, jaki potencjał w nas drzemie, nie poznajemy wystarczająco swoich możliwości. Efekt jest taki, że wiele naszych zainteresowań, pasji i talentów pozostaje w ukryciu.

Dlaczego kończenie jest ważne?

Odpowiedź na to pytanie może się wydawać oczywista. Z jakiegoś powodu zdecydowaliśmy się na dane przedsięwzięcie, więc jego ukończenie ma przełożyć się na związane z nim korzyści. Nie jest to jednak jedyna kwestia. Kończenie tego, co zaczynamy, pozwala nam także przejmować kontrolę nad naszym życiem. Pozwala ufać własnym zasadom, nie poddawać się mimo gorszego nastroju, skutecznie zarządzać motywacją. Kończenie rozpoczynanych zadań to sztuka. Na szczęście można ją wypracować. Jedną z przydatnych strategii jest łączenie obowiązku z przyjemnością. Dzięki temu wytrwanie w pracy staje się o wiele łatwiejsze. Koncepcja ta polega na łączeniu obowiązkowego (i nieprzyjemnego) zadania z natychmiastową nagrodą. Jeśli jesteś w stanie umilić sobie ciężką pracę czymś przyjemnym (np. słuchanie w trakcie ulubionej składanki lub porcja lodów na koniec), skończenie tego, co zacząłeś, przestaje być gigantycznym obciążeniem dla Twojej silnej woli.

Gdy tak na to spojrzymy – nagle otwiera się przed nami zupełnie nowy świat. Skoro potrafię sprawić, żeby nieprzyjemne zadanie stało się znośne dzięki połączeniu go z czymś, co naprawdę lubię, to mogę w ten sposób zrealizować każdy, nawet najtrudniejszy projekt. I właśnie ten wątek, czyli jak rozwinąć u siebie sztukę samorealizacji, rozwiniemy mocnej w kolejnym numerze. Nieprzypadkowo – już w nowym roku. Aby ten kolejny rok był przez nas od samego początku świadomie i skutecznie programowany na sukces.

Marlena Hess

MS 10/2023, 14 grudnia 2023 

Bibliografia:

  • Peter Hollins, Skończ to, co zacząłeś, Gliwice 2020.