Niedoceniany sen
„Wyśpię się po śmierci” to zdanie, które często pada w dzisiejszym, zabieganym świecie. Większości z nas zdarzyło się (lub, co gorsza, zdarza regularnie) zarwać noc z powodu innych pilnych spraw – dużej ilości pracy, nauki do egzaminu czy ważnych spraw rodzinnych. Niedocenianie znaczenia snu i nieprzeznaczanie na niego wystarczającej liczby godzin to niemal znak rozpoznawczy obecnych czasów. Tymczasem praktykując często myśl o „wyspaniu się dopiero po śmierci” w rezultacie znacząco można sobie tę śmierć przyspieszyć.
Problem cywilizacyjny
Dr Matthew Walker, brytyjski naukowiec zajmujący się badaniem mózgu przekonuje, że zaledwie jedna noc złego snu wyrządza zdecydowanie większe szkody fizyczne i psychiczne niż te powodowane przez analogiczny brak jedzenia czy aktywności fizycznej. Tymczasem większość z nas przykłada się bardziej do odpowiedniej diety czy codziennej dawki ruchu niż do właściwego snu. Tendencja ta jest powszechna w krajach uprzemysłowionych. Problem ten przybrał tak poważne rozmiary, że Światowa Organizacja Zdrowia ogłosiła epidemię niedoboru snu właśnie w krajach najlepiej rozwiniętych. Tam, gdzie przez ostatnie stulecie średni czas snu uległ najbardziej drastycznemu obniżeniu, np. w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Japonii, Korei Południowej i szeregu państw Europy Zachodniej, nieprzypadkowo obserwuje się też największy wzrost szeregu poważnych chorób i zaburzeń psychicznych. Niedobór snu przypomina gumkę recepturkę: do pewnego momentu daje się rozciągać, a potem pęka.
Skutki niedoboru snu
Jakie to mogą być choroby? Przyjrzyjmy się kilku z nich. Okazuje się, że niewystarczająca ilość snu niszczy układ immunologiczny, ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór oraz wpływa na rozwój choroby Alzheimera. Tak mocno zaburza poziom cukru, że może doprowadzić do wczesnego stadium cukrzycy. Niedobór snu zwiększa także ryzyko przytykania się i nadwątlania tętnic wieńcowych, co po jakimś czasie prowadzi do choroby wieńcowej, udaru i zastoinowej niewydolności serca. Tak jak zostało to już wspomniane powyżej, przyczynia się również do zaburzeń psychicznych takich jak depresja, lęki czy skłonności samobójcze. Myślenie, że niedobór snu szkodzi tylko wtedy, gdy jest długotrwały jest błędne. Nawet jedna nieprzespana noc jest dla naszego organizmu mocno odczuwalna. Przykładowo, spowodowane niewyspaniem zmęczenie wzmaga głód. Odbywa się to w taki sposób, że niedobór snu zwiększa poziom hormonu odpowiedzialnego za łaknienie, a zarazem zmniejsza poziom towarzyszącego mu hormonu, który w normalnych okolicznościach sygnalizuje, że się najedliśmy. Mimo pełnego żołądka niewyspanemu człowiekowi nadal chce się jeść.
Może zabić?
Teza postawiona we wstępie, że deficyt snu przybliża nas do śmierci może wydawać się przesadzona, jednak ma swoje źródło w mocnych dowodach naukowych. Niedobór snu może nas zabić na dwa sposoby. Pierwszy, bezpośredni, to bardzo rzadka choroba genetyczna, która ujawnia się w wieku średnim, a jej pierwszym objawem jest postępująca bezsenność. Po kilku miesiącach pacjent przestaje w ogóle spać. Na tym etapie zaczynają u niego szybko zamierać podstawowe funkcje mózgu i organizmu. Po 12–18 miesiącach braku snu – pacjent umiera. Drugi, pośredni sposób dotyczy prowadzenia samochodu w stanie niewyspania. Prowadzi to do setek tysięcy wypadków i ofiar śmiertelnych rocznie. W takich sytuacjach zagrożone jest nie tylko życie osób niewyspanych, ale również pozostałych. W Stanach Zjednoczonych średnio jedna osoba ginie co godzinę w wypadku samochodowym spowodowanym przez błąd wynikający ze zmęczenia. I jeszcze jedna, niemniej przerażająca statystyka. Liczba wypadków samochodowych spowodowanych przez jazdę w stanie niewyspania przekracza liczbę tych spowodowanych przez jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków razem wziętych.
Tajemnica snu
Sen należy do najbardziej zagadkowych zachowań człowieka. Choć wypełnia nam jedną trzecią życia (tak przynajmniej powinno być), nie rozumiemy w pełni, co się wtedy z nami dzieje. Nauka przez długi czas nie potrafiła wyjaśnić, do czego tak właściwie potrzebujemy snu. Nawet perspektywa ewolucyjna, która wielokrotnie przyspiesza z odsieczą w przypadku niezrozumiałych dla nas, naszych współczesnych zachowań, tym razem raczej zawodzi. Kiedy śpimy, nie możemy zdobywać pożywienia, szukać partnera ani się rozmnażać. A co najgorsze, nie jesteśmy w stanie bronić się przed atakami drapieżników. A pojawiające się w trakcie nocy sny stanowią już całkowicie niewyjaśniony dla nas obszar. I mimo że w trakcie ostatnich lat nastąpił znaczący progres w badaniach nad snem to wiele zagadnień wciąż pozostaje bez odpowiedzi. To, co jednak wiemy z całą pewnością to, że zaniedbywanie snu jest dla nas wysoce szkodliwe. Z kolei systematyczny i trwający odpowiednio długo dobry sen ma dla organizmu wyłącznie dobroczynny wpływ.
Sen dobry na wszystko
Każda noc przynosi nam furę korzyści zdrowotnych. Obecnie nie powinniśmy już pytać, jakie to są korzyści tylko czy istnieją jakiekolwiek funkcje biologiczne, na które porządny sen nie wpływałby korzystnie. Z tysięcy przeprowadzonych badań wynika jak dotąd identyczny wniosek: takich funkcji nie ma. Sen jest najskuteczniejszym sposobem codziennej troski o zdrowie mózgu i organizmu. Jeśli chodzi o mózg, sen wzbogaca szereg funkcji, w tym zdolność uczenia się, zapamiętywania oraz podejmowania racjonalnych decyzji i dokonywania logicznych wyborów. Wpływając dobroczynnie na zdrowie psychiczne, sen kalibruje emocjonalne obwody naszych mózgów, umożliwiając spokojne pokonywanie społecznych i psychologicznych wyzwań kolejnego dnia. Światowa Organizacja Zdrowia i amerykańska Narodowa Fundacja Snu (National Sleep Foundation) zalecają, aby dorośli spali średnio 8 godzin na dobę. Nie zaniedbujmy tego. Zamiast twierdzić, że „wyśpisz się po śmierci” lepiej zacząć praktykować znacznie bardziej korzystne wysypianie się dla zdrowia.
Marlena Hess
MS 20/2020, 5 listopada 2020
Bibliografia:
- M. Walker, Dlaczego śpimy? Odkrywanie potęgi snu i marzeń sennych, Warszawa 2019.