Piękny umysłPsychologia

Jak się uczyć? I nie zaczynać zawsze od starożytnej Grecji…

Ile pamiętasz z nauki szkolnej? Ile wojen omówionych na lekcjach historii mógłbyś teraz opowiedzieć? Ile utworów Norwida mógłbyś wymienić? To może chociaż jakieś prawo fizyki? Jeśli nie jesteś historykiem, polonistą ani fizykiem to nie spodziewam się błyśnięcia tutaj szczegółową wiedzą. Faktem jest, że tych wiadomości z czasów szkolnych pamiętamy zazwyczaj bardzo mało. Nie musi tak jednak być. Istnieją sprawdzone metody nauki, które – dobrze wdrożone – skutecznie utrwalają nowy materiał. Raz na zawsze.

Nauka szkolna

Na każdym poziomie szczebla edukacyjnego rozpoczynamy rok szkolny od starożytnej Grecji. Nie to jest jednak najbardziej denerwujące. Bardziej rozczarowuje to, że mimo przechodzenia przez ten materiał już kolejny raz, finalnie pamiętamy z niego ciągle raczej mało. Nie pomaga nawet fakt, że sprawdzian z tego materiału zdaliśmy poprzednio na piątkę. I nie dotyczy to tylko, rzecz jasna, lekcji historii. Wiadomo, pamiętanie wszystkiego nie jest możliwe. Ale żeby pamiętać aż tak mało? To, że nasi rówieśnicy mają podobne niedostatki wiedzy jest marnym pocieszeniem. Powstaje jednak pytanie, czy na pewno dobrze przyswoiliśmy dany materiał? Czy daliśmy mu prawdziwą szansę na zostanie z nami na dłużej? Czy oczekiwanie od naszego mózgu głębszej wiedzy w jakimś temacie tylko po jednokrotnym zetknięciu się z nim nie jest zwyczajnie nierealistyczne? Bierne kilkukrotne czytanie jednego materiału do nauki to najmniej efektywna strategia uczenia się. A jednak wciąż jest najbardziej popularna.

Dorosłość

Niestety takie nieskuteczne metody uczenia się, nabyte w latach szkolnych zabieramy ze sobą w dorosłość. Nauka nie kończy się na zdaniu matury czy odebraniu dyplomu z uczelni. Jest od nas wymagana przez całe życie – przy zdawaniu egzaminu na prawo jazdy, poznawaniu języków obcych czy wdrażaniu się w nowym miejscu pracy. Konieczność zdobywania nowej wiedzy będzie więc z nami cały czas. Przy czym słowo „konieczność” kojarzy się od razu negatywnie, jako przykry przymus. Tymczasem dowiadywanie się czegoś nowego, poszerzanie swoich horyzontów jest kwintesencją życia, jest definicją rozwoju – niejako właśnie po to żyjemy. Zaś sam proces nauki może być przyjemny. Ignorując niesmak powstały teraz na twarzy czytających to nastolatków, będę brnęła dalej w tę myśl. Nauka nie musi być mechanicznym, nudnym powtarzaniem czy żmudnym wkuwaniem na pamięć. Co więcej – wręcz nie powinna taka być. Zdecydowanie odradza to Radek Kotarski w swojej książce „Włam się do mózgu”. Analizuje w niej kilkanaście metod nauczania – zupełnie innych niż te praktykowane w szkole. Czy są skuteczne? Otóż dzięki nim Radek nauczył się w sześć miesięcy języka szwedzkiego. Uściślając – od zerowej znajomości tego trudnego języka osiągnął poziom swobodnego komunikowania się ze Szwedami i zdał egzamin na poziomie 87,5 proc. Zatem tak, śmiało można je uznać za skuteczne.

Zakuć, zdać i NIE zapomnieć

Zamiast dokładnej analizy wszystkich tych metod przytoczę kilka wniosków, które się z nich wyłaniają. A wnikliwych zapraszam do samodzielnej lektury całej książki – w moim odczuciu zdecydowanie warto. Po pierwsze, warto przyswajać materiał w jak najbardziej aktywny sposób. Jak można to robić? Wnikaj w sens informacji, jakie poznajesz, zadawaj pytania „dlaczego” i „jak to możliwe, że?” (metoda ciekawskiego dziecka). Zadawanie ciekawskich pytań i poszukiwanie odpowiedzi nie wydłużą zbytnio czasu nauki. A w ten sposób zdobędziesz wiedzę, która zostanie z Tobą na dłużej. Jeśli sporządzasz notatki (metoda majstersztyku), niech nie będzie to przepisywanie słowo w słowo tego, co jest widocznie na slajdzie. Znacznie lepiej zapamiętasz treści, które zorganizujesz i przetworzysz na własną rękę, pobudzając w ten sposób skojarzenia między poszczególnymi elementami. Kluczowe znaczenie ma jakość tak wyprodukowanych materiałów. Staraj się, aby była to prawdziwa esencja kodowanych treści nastawiona na najważniejsze kwestie. Nie notuj wszystkiego. Nie notuj bezmyślnie ani zbyt nadgorliwie – napisanie kolejnej książki na podstawie wykładu nie ma żadnego sensu i nie daje większych efektów. Podsumowuj i parafrazuj, filtruj nowe treści na własny język (metoda walenia).

Nie na ostatnią chwilę

Po drugie, rozkładaj naukę w czasie. Rozproszenie powtórek w czasie pozwoli Ci zapamiętać na znacznie dłużej, nawet na całe życie. Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, jak długie powinny być przerwy między sesjami nauki. Sprawdź, jaki oddech między ćwiczeniami jest dla Ciebie najlepszy. Rozproszenie nauki na wiele dni wcale nie zabierze Ci więcej czasu niż kucie na blachę w jednym momencie, najczęściej na ostatnią chwilę. Uczenie się tuż przed sprawdzianem wiedzy (test, egzamin, prezentacja), tak powszechne wśród większości uczniów i studentów, to zwyczajnie mało efektywna metoda, przy której wiedza wychodzi z głowy jeszcze szybciej niż tam weszła.

Odnoś do siebie, w praktyce

Po trzecie, w nauce pomoże Ci odnoszenie nowych treści do własnych, już nabytych doświadczeń. Spróbuj zatem skojarzyć materiały do nauki z pamiętnymi sytuacjami ze swojego życia. Połącz nowo przyswojone informacje z wiedzą, którą już masz.

Czwarta podpowiedź – wcielaj w życie rzeczy, o których się uczysz, czyli od razu zamieniaj teorię w praktykę. To bardzo pomaga w zapamiętywaniu, bo wzmacnia ślad nowej wiedzy w pamięci. Nie musisz idealnie odwzorowywać teorii w praktyce. Często wystarczy jedynie symulowanie jakiejś czynności, np. udawane prowadzenie samochodu przy rozwiązywaniu testów na kolejność ruchu na skrzyżowaniach (metoda terminatora).

Sposoby na lepszą pamięć

Piąta obserwacja zaczyna się od stwierdzenia oczywistego faktu. Żeby na dłużej pamiętać przyswajane treści musimy je jednak wcześniej faktycznie zapamiętać. Możesz to robić metodą tradycyjnych fiszek. Fiszka to zwykły kartonik, na którym na jednej stronie napisane jest zadanie lub pytanie, a na drugiej widnieje odpowiedź. Najlepiej zaopatrzyć się w pudełko z pięcioma przegródkami, bo nie wystarczy jedna trafna odpowiedź. Korzystaj także z mnemotechnik, czyli sztuczek pamięciowych, które ułatwiają zapamiętywanie. Jedną z nich jest metoda pałacu pamięci. Pomyśl o doskonale znanym sobie miejscu, w którym bez problemu się odnajdujesz. W kolejnych pomieszczeniach umieszczaj przedmioty kojarzące się z informacjami, które chcesz zapamiętać. Korzystaj z jak najbardziej przesadzonych, wyolbrzymionych, zabawnych, a nawet oburzających skojarzeń. Zmieniaj także okoliczności, w których się uczysz (metoda zmiany miejsca). Oklepana zasada stałego i cichego miejsca nauki nie znajduje oparcia w rzetelnych pracach naukowych. Różnorodność miejsc do nauki tworzy dodatkowe miejsce w pamięci, o które może zahaczyć przyswajana informacja. Wystarczy nawet drobna zmiana, np. nauka raz w pokoju, raz na balkonie, a innym razem w parku.

Sprawdzaj swoją wiedzę

Mamy niesłychaną tendencję do przeceniania własnej wiedzy – tego, co faktycznie zapamiętaliśmy z danego materiału. Sprawdzaj zatem swoją wiedzę, np. poprzez różne testy. To szósta porada. Najlepszy test to prosty test. Nie wymyślaj skomplikowanego systemu, ale zwyczajnie postaw sobie podstawowe pytania lub wypisz w ciągu kilku minut wszystko, co wiesz na dany temat (metoda testu zderzeniowego). Zamiast kolejny raz czytać biernie jakiś tekst, sprawdź, ile z niego pamiętasz. W ten sposób nauczysz się dużo więcej. Aby osiągać korzyści z samodzielnego sprawdzania swojej wiedzy, nie musisz nawet podać właściwej odpowiedzi. Co więcej, sprawdź się… zanim jeszcze zaczniesz naukę. W ten sposób dowiesz się, na co zwrócić szczególną uwagę. Ucz się na swoich pomyłkach, nie próbuj im na siłę zapobiegać. Każdą kolejną sesję nauki traktuj jako okazję do nowego spojrzenia na przyswajane treści. Zaskakuj swój mózg! (metoda papugi). Ucz się z myślą, że w następnym kroku będziesz musiał przekazać zdobytą wiedzę komuś innemu (metoda nauczyciela). W ten sposób dużo skuteczniej kodujesz informacje. Podobnie dzieje się, gdy wykładasz innej osobie jakieś informacje. Możliwe, że wtedy uczysz się nawet lepiej niż osoba, która Cię słucha.

Baw się!

Siódma porada, jaką wyniosłam z analiz Radka – baw się nauką. Testuj na sobie różne metody. Nie musisz od razu pokochać wszystkich. Nie musisz korzystać z nich wszystkich. Wybierz kilka, które sprawdzą się najlepiej w Twoim przypadku. Ja bardzo lubię sztuczki pamięciowe i wiązanie nowej wiedzy z tym, co już dobrze znamy. W czasach szkolnych miałam problem z zapamiętaniem kolejności greckich filozofów starożytnych. Kto był uczniem kogo? Czy to Platon uczył Sokratesa czy odwrotnie? Pomógł mi dobrze kojarzący się skrót SPA, dzięki któremu prawidłowa kolejność (Sokrates, Platon, Arystoteles) została ze mną na lata. To właśnie taki wytrych do mózgu. Korzystajmy z dobrodziejstw takich sztuczek. Zauważajmy zaoszczędzony dzięki nim czas (brak konieczności kolejnego wkuwania). Cieszmy się nową wiedzą. Zdobywanie nowej wiedzy nie musi być tylko wysiłkiem. Uczyńmy z tego nieodłącznego elementu naszego życia jak najbardziej przyjemny proces.

Marlena Hess

MS 3/2023, 27 kwietnia

Bibliografia:

  • • Radek Kotarski, Włam się do mózgu, Warszawa 2017.