Jak bardzo możesz sobie ufać?
Z jednej strony na pewno warto ufać samemu sobie – własnym przekonaniom, podejmowanym przez siebie decyzjom, intencjom, które kierują naszymi działaniami. Do takiego stanu – ufności wobec samego siebie – powinniśmy dążyć. Z drugiej strony… nie zawsze możemy ufać. Niekiedy nasze prawdziwe pobudki i przekonania przeczą rzeczywistości. Może to dotyczyć zarówno prostych wyborów, jak np. preferencje co do ulubionego napoju, jak i takich absolutnie najwyższej wagi, w których na szali leży ludzkie życie.
Cola czy Pepsi?
To, co deklarujemy często różni się od tego, jak jest naprawdę. Sprawdzono to w badaniu preferencji smakowych, w którym respondenci mieli dokonać wyboru pomiędzy Coca-Colą a Pepsi. Który ze słynnych napojów smakuje im bardziej? Przy tak postawionym pytaniu badani chętniej wybierali Cola-Colę. Kiedy jednak zasłonięto etykiety na butelkach, wybór się równoważył. Pepsi była wybierana równie często. Pierwotne deklaracje różniły się od rzeczywistych preferencji smakowych. To, co miało znaczenie to właśnie marka. Ludziom najbardziej smakował nie dany napój (Cola), a właśnie marka. Dział marketingu Coca-Coli może być dumny z realizowanych, najwyraźniej skutecznych strategii biznesowych. My – w zakresie znajomości nas samych – niekoniecznie.
Energetyk czy Sprite?
Podobny efekt oddziaływania samego opakowania produktu wykazano w badaniu innych napojów, a mianowicie energetyków. Po wypiciu Red Bulla z etykietą Red Bulla badani deklarowali znacznie wyższą wydajność poznawczą. Nie ma w tym nic zaskakującego. Dla porównania, po wypiciu Sprite’a cieszyli się wprawdzie ugaszeniem pragnienia, ale nie czuli się w żaden sposób pobudzeni. To również wydaje się zgodne z oczekiwaniami. Kiedy jednak badanym podano Sprite’a z etykietą Red Bulla, deklarowana wydajność poznawcza była nawet wyższa niż po wypiciu energetyka we właściwym opakowaniu. Najbardziej wpływała zatem sama etykieta. Nastąpił efekt placebo. Efektem placebo nazywamy sytuację, w której pacjent po zażyciu substancji niebędącej lekiem, odczuwa poprawę stanu zdrowia. Działanie to stosowane głównie w badaniach klinicznych i medycynie można zaobserwować również w innych obszarach. Zasugerowani jakąś informacją (np. etykieta) możemy szukać jej potwierdzenia i wierzyć w jej prawdziwość („Cola mi bardziej smakuje”), mimo że prawdziwa przyczyna jest inna („Coca-Cola lepiej mi się kojarzy”).
Paradoks wyboru
Zostawmy napoje, spójrzmy na inną często spotykaną deklarację. Często myślimy, że im większy wybór, tym lepiej. Generalnie klienci (czyli my wszyscy, gdy dokonujemy zakupu) deklarują, że wolą mieć większy wybór. Liczne badania pokazują jednak, że zbyt duży wybór wiąże się z większą trudnością w podjęciu decyzji, przeciążeniem poznawczym (bo chcemy uważnie sprawdzić wszystkie opcje) i często finalnie mniejszą satysfakcją z zakupu (bo nie jesteśmy przekonani, czy dokonany wybór był najlepszym z możliwych). Mając zbyt duży wybór niekiedy wręcz w ogóle nie podejmujemy ostatecznej decyzji. Okazuje się, że – wbrew naszemu przeświadczeniu – najlepiej działa na nas sytuacja, w której mamy do wyboru tylko kilka opcji, zamiast kilkudziesięciu. Dotyczy to szczególnie tych naprawdę ważnych dla nas zakupów, np. wybór mieszkania czy samochodu.
Zeznania świadków
Być może myślisz teraz, że wszystkie powyższe kwestie są w gruncie rzeczy mało istotne i zaowocują co najwyżej nieudanym zakupem. Lub usunięciem Coca-Coli z listy swoich ukochanych produktów. Nasze deklaracje mogą być jednak błędne także w sprawach znacznie wyższej wagi. Przyjrzymy się świadkom na sali sądowej, od których zeznań może zależeć dalsze życie oskarżonego. Na ile można ufać ich deklaracjom, nawet jeśli są w pełni przekonani, że mówią samą prawdę? Ludzka pamięć bywa zawodna. Co więcej, rekonstruując wspomnienia możemy je ubarwiać w oparciu o podobne doświadczenia. I robić to zupełnie nieświadomie, szczerze wierząc, że mówimy prawdę. Zbadała to Elizabeth Loftus, udowadniając m.in., że wspomnienia naocznych świadków mogą być zależne od sposobu formułowania pytań.
Magnetowid czy Wikipedia?
Elizabeth Loftus to psycholog zajmująca się badaniem fałszywych wspomnień. Są to sytuacje, gdy ludzie pamiętają coś, co się nie zdarzyło lub pamiętają coś inaczej niż rzeczywiście to wyglądało. W sprawie niesłusznie oskarżonego o gwałt Steve’a Titusa, ofiara podczas policyjnego przesłuchania wskazała go słowami: „Ten go najbardziej przypomina”. W sali sądowej przeszła już jednak do komunikatu: „Jestem pewna, że to on”. Titus został skazany w oparciu o fałszywe wspomnienia świadka. Był niewinny. Jego dalsze smutne losy można poznać w wystąpieniu badaczki na konferencji TED. A takich osób jak Titus w historii kryminalistyki są setki (!). Badaczka przekonuje, że ludzka pamięć to nie magnetowid, z którego można odtwarzać coś w oryginalnej wersji. Nasze wspomnienia to rekonstrukcje. Pamięć działa raczej jak Wikipedia – możemy ją edytować, ale inni także. Prowadzone przez Loftus badania wykazały, że zaszczepiając nieprawdziwe informacje na temat czyjegoś doświadczenia (zadając np. sugerujące pytania), możemy zniekształcić lub zmienić ich wspomnienia.
Błąd konfirmacji
Pójdźmy jeszcze o krok dalej. Nasze deklaracje mogą być nie tylko niesłuszne, ale także wpływać na kolejne nasze przekonania. Mogą ograniczać nas przed poznaniem obiektywnej prawdy. A to ma związek z efektem potwierdzenia, inaczej określanym jako błąd konfirmacji. Jest to skrzywienie poznawcze, które powoduje, że zamiast dociekać obiektywnej prawdy, szukamy argumentów na potwierdzenie tego, w co wierzmy. I tylko to zapamiętujemy, ignorując przy tym kontrargumenty. Jeśli więc jestem zwolenniczką picia energetyków (wracając do lżejszego wątku napojów) to będę ignorować informacje o ich niekorzystnym wpływie na zdrowie, a skupiać się tylko na ich walorach pobudzających. To w efekcie nakładanie na siebie filtrów, przez które patrzymy na świat. To także podważa zaufanie, którym zwykliśmy obdarzać posiadane przez nas informacje.
Co robić?
Jak zawsze – być świadomym. Mieć pokorę. Analizować napływające do nas informacje krytycznym uchem. Podważać, być czujnym, uważnie obserwować świat. Zwłaszcza, że w dzisiejszym szumie informacyjnym nietrudno o styczność z błędnymi informacjami. I mieć świadomość, że to, co już wiemy lub zakładamy, także może być nie do końca słuszne. Praktykujmy to szczególnie w sprawach najwyższej wagi.
Marlena Hess
MS 6/2023, 24 sierpnia 2023
Bibliografia:
- TED Global 2013, Elizabeth Loftus, How reliable is your memory?
- Dostęp: https://www.ted.com/talks/elizabeth_loftus_how_reliable_is_your_memory