URSUS

Harna – duma, siła i piękno

Już ponad trzy miesiące działa w Ursusie lokal usługowy (salon urody) „HARNA”. To miejsce pracy stworzone specjalnie dla kobiet i dziewczyn – uchodźczyń z objętej wojną Ukrainy. Choć przyjeżdżając do Polski niewiele miały – często plecak i najpotrzebniejsze dokumenty – nie chciały paczek żywnościowych, darowizn. Chciały pracować, żeby nie być dla nikogo ciężarem, móc samodzielnie i godnie utrzymać siebie i swoje dzieci. W „Harnej” nareszcie mogą zarabiać, pracując zgodnie z wyuczonym zawodem, a klientki i klienci wychodzą z uśmiechem, poczuciem piękna i świeżości.

13 maja br. odbyło się uroczyste otwarcie lokalu, potem piknik. Ale to jeszcze nie koniec pomocy. Kluczem jest tzw. projekt tajwański.

Sobota, 13 maja 2023 roku, samo południe. W Ursusie, w lokalu przy ul. Hennela 10 (wejście od Dyrekcyjnej) zgromadziło się kilkadziesiąt osób. Przeważały młode kobiety. Było wesoło, gwarno, kolorowo. Baloniki, kwiaty, serpentyny, tort, ciasteczka. Kręciły się dzieci. Słychać było język polski i ukraiński. Za dwa dni miał tu rozpocząć działalność nowy punkt z różnymi usługami dla mieszkańców.

Przemawiała Ada Porowska, wieloletnia dyrektorka pobliskiego Pensjonatu Socjalnego „Św. Łazarz” Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej przy ul. Traktorzystów. Zwróciła się do licznej grupy młodych dziewczyn: – … Mam bardzo dużo przyjaciół z Ukrainy. Tak jak tu jesteśmy, to nie jest jedna ręka, to jest wiele rąk. My możemy wszystko. Nazywamy się Harna Piękna Misja. Tu na codzień będzie pracowała Maria – będzie się wami opiekowała, wspierała was. To miejsce nie jest tylko miejscem do pracy. Będziecie tu przychodzili ze swoimi troskami, a my postaramy się wam pomóc.

Dobroć i miłość przezwycięża trudności

Po pani Adzie wystąpił o. Hubert Bieniek, koordynator pomiędzy zakonem kamilianów a Kamiliańską Misją Pomocy Społecznej (KMPS) w Ursusie: –  Gratuluję tego miejsca. Robi ogromne wrażenie. Jest ono prowadzone w ramach projektu, który prowadzi zakon. Jesteśmy dumni, że mamy takie wspaniałe kobiety i tylu przyjaciół, którzy pomagają i współpracują – bez was to dzieło by nie istniało – i za wasze zaangażowanie, za ten spryt, za wszystkie talenty chcę podziękować i myślę, że to jest nie tylko miejsce pracy, ale też miejsce przyjaźni, miejsce, gdzie można budować drugiego człowieka swoją życzliwością i dobrocią. Bo dobroć i miłość przezwycięża wszystkie trudności. Ponieważ jest to dzieło prowadzone przez zakon, to jest siłą rzeczy zwyczajem, że takie miejsca błogosławimy. I tak ja błogosławię to miejsce, żeby to było piękne, bezpieczne miejsce pracy dla was wszystkich. Następnie o. Hubert odmówił modlitwę. Pani Ada zaprosiła wszystkich zebranych na tort inauguracyjny, a potem na piknik na terenie KMPS, przygotowany w dużej części przez pensjonariuszy.

Od idei do projektu

Katarzyna Munio z Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej udzieliła nam szczegółowych informacji na temat niezwykłego projektu.

– Idea była taka, żeby stworzyć miejsce umożliwiające pracę dziewczynom z Ukrainy. Żeby nie musiały szukać tylko pracy na zasadzie sprzątania, noszenia ciężkich kartonów w supermarketach, ale żeby mogły pracować w zawodach, w których pracowały w Ukrainie.

Środki, które umożliwiły wynajęcie tej przestrzeni pochodzą aż z Tajwanu. Zakon Kamilianów wraz z tajwańską fundacją Tzu Chi uruchomił w maju 2022 r. pierwszy projekt pomocowy, skierowany do uchodźców z Ukrainy, którzy przebywają w Polsce.

W ubiegłym roku prowadziliśmy działania skierowane głównie na pomoc żywnościową, organizowanie wyjść rekreacyjnych dla dzieciaków. Byliśmy na Zamku Królewskim, w Łazienkach.

Zaproponowano nam, żebyśmy poszły krok dalej i pomyślały, co można zrobić w przyszłości, jak taka pomoc powinna wyglądać. I wtedy padł pomysł, żeby stworzyć miejsca pracy. Pytałyśmy dziewczyn, jaki mają zawód, co robiły w Ukrainie. Okazało się, że one nie chcą paczek żywnościowych – chcą pracować i dopiero za zarobione pieniądze kupić to, co jest im potrzebne.

Projekt powstał we wrześniu 2022 r. – dostaliśmy pieniądze na wynajęcie lokalu, urządzone zostały przestrzenie dla poszczególnych „majsterek”, kosmetyczek, fryzjerek, makijażystek, stanowisk pedicuru, manicuru. Zakupiłyśmy wszystkie sprzęty potrzebne do pracy. Mamy świadomość, że uciekając przed wojną, niewiele mogły ze sobą zabrać – plecak, walizkę.

Projekt tajwański jest rozpisany na cały rok i dzięki temu na bieżąco będziemy miały możliwość uzupełniania szamponów, lakierów itp.

W tej chwili jest 8 stanowisk, ale myślimy o poszerzaniu działalności. Myślałyśmy o stanowisku dla krawcowej, do poprawek krawieckich. Tutaj jest niecałe 100 metrów powierzchni. Chcemy, żeby to nie było tylko miejsce, w którym dziewczyny w ciszy będą siedziały przy swojej pracy, ale żeby można było się tu spotkać, podzielić doświadczeniami. Ada (prezeska KMPS) powiedziała, że nic nas nie ogranicza. Jesteśmy szalonymi kobietami, które dobrze sobie radzą również w rzeczywistości finansowej, mamy głowy otwarte na nowe pomysły i na pewno nasz projekt będzie ewoluował.

My jako Misja mamy też dla Ukrainek mieszkania treningowe. Misja wygospodarowała 20 miejsc noclegowych dla uchodźczyń i są to miejsca z przestrzenią wspólną – kuchnie, łazienki. Chcemy im udostępnić mieszkania, gdzie tę przestrzeń zamkniętą będą miały tylko dla siebie, a projekt tajwański zawiera również sfinansowanie mieszkań. Mamy 8 mieszkań w Warszawie, w których mieszkają nie tylko nasze pensjonariuszki, ale również inne dziewczyny, będące w takiej potrzebie. Mamy m.in. 2 mieszkania na Górnej Drodze w Ursusie. Ja mieszkam we Włochach, Ada i Iwona w Ursusie.

Pomóżcie ofiarom wojny – będziecie piękniejsi

– Mieszkańcy, którzy prowadzą swoje zakłady w podobnej branży nie muszą się czuć zagrożeni – kontynuuje pani Katarzyna – to jest projekt społeczny – my na nim nie zarabiamy. Osoby, które stąd wyjdą z pięknymi włosami, paznokciami, powinny wiedzieć, że w ten sposób pomogły uchodźczyniom nie w formie jałmużny, tylko płacąc im za ich pracę.

Aktualnie – w systemie rotacyjnym – pracuje tu ok. 30 osób. Maria – Ukrainka, która wcześniej studiowała w Polsce – jest w tym miejscu managerem. Korzysta profesjonalnie z mediów społecznościowych. Była wolontariuszką na Dworcu Zachodnim. Projekt tajwański zakłada wynagrodzenie dla osób przy nim pracujących.

Ja do misji trafiłam w momencie rozpoczęcia wojny. Moja rola od początku dotyczy działań pomocowych, humanitarnych dla uchodczyń głównie z Ukrainy. Oprócz Harny i mieszkań, wydajemy paczki żywnościowe, mamy programy, w ramach których współpracujemy z innymi organizacjami. Mamy tutaj takie zasady, że każda z nas robi to, co w danym momencie jest potrzebne.

Rozmowa przy stole

W czasie pikniku i kosztowania wspólnie z ojcem Hubertem smakowitości, przygotowanych przez pensjonariuszy Misji, uzyskaliśmy garść informacji o kulisach powstania „Harnej”.

Na Tajwanie oo. kamilianie prowadzą duży szpital. Została nawiązana umowa między Domem Generalnym i buddyjską fundacją, a KMPS jest częścią zakonu. Lokal przy ul. Hennela 10 jest wynajęty przez KMPS – została podpisana umowa. Panie, które będą tu pracować są dobrymi fachowcami. Jest to uznanie zarówno człowieczeństwa, jak i ich umiejętności zawodowych. One pracują w tym zawodzie, do którego się wykształciły. Mogą o sobie powiedzieć: jestem doceniona i jestem w tym, co robię dobra. Do końca roku mają zapewnione finansowanie, a być może umowa z Tajwanem będzie przedłużona. Dziewczyny, które tu znalazły pomocną dłoń i pracę są na dobrej drodze do usamodzielnienia się. Dzięki temu, że dostały „wędkę”, a nie „rybkę”.

Dramat wojny

Ojciec Hubert: – Ukraińcy przyjechali tu, ponieważ wygoniła ich wojna. Ważne jest, żeby nawiązać kontakt z osobami, które nadal przybywają z Ukrainy na dworce i im pomóc.

– Ja byłem zbudowany ludźmi, którzy ich tu przyjęli, ale także postawą tych kobiet, które tu przyjechały – tylko z dziećmi, ze strachem i z samotnością; bały się wsiąść z kimś obcym do samochodu. Widziałem wielu urzędników, którzy byli niezwykle pomocni. A z drugiej strony – gdyby Ukraińcy nagle wyjechali, to my, Polska, leżymy [obecnie w Polsce jest oficjalnie zatrudnionych na etatach blisko 700 000 osób z Ukrainy – przyp.red.].

Jest problem młodych mężczyzn, którzy teraz tutaj pracują, a na Ukrainie będą uznani za zdrajców i czeka ich odpowiedzialność jako uchylających się od służby w obronie ich ojczyzny. Dramat wojny jest niewyobrażalny… Matka mówi do męża – nie zostawiaj mnie tutaj z dziećmi, ja sama sobie nie poradzę. A tam, po powrocie, szczególnie w małych miejscowościach czekają ich wdowy, inne matki, które powiedzą – mój mąż zginął za ojczyznę, a ty siedziałeś w bezpiecznym miejscu.

W języku ukraińskim „harna” oznacza ładną kobietę, w Polsce słowo to kojarzone jest z dumą, siłą i pięknem. I tak postrzegamy nasze działanie – mówią twórczynie salonu „Harna – Misja Piękna”.

Tekst i zdjęcia Jacek Sulewski

Salon urody „Harna” przy ul. Hennela 10
(wejście od ul. Dyrekcyjnej)
zaprasza Klientki i Klientów
od wtorku do soboty w godz. 12.00–20.00.
Tel.: 733 003 227