Cześć i chwała bohaterom!
Pruszków oddaje hołd powstańcom
W Pruszkowie obchody 79. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego odbyły się, jak co roku, pod tablicą poświęconą pracownikom Elektrowni Okręgu Warszawskiego przy ul. Waryńskiego 1. Na uroczystość zapraszali Paweł Makuch – Prezydent Miasta Pruszkowa oraz Krzysztof Rymuza – Starosta Pruszkowski. Przed pomnikiem wartę honorową wystawili żołnierze 61 Batalionu Lekkiej Piechoty w Książenicach.
O godzinie 17:00 rozległy się syreny alarmowe dla upamiętnienia Godziny „W”, a po ich wybrzmieniu zebrani odśpiewali Mazurka Dąbrowskiego.
Uroczystość poprowadził chorąży Adam Malcherek – z Reprezentacyjnego Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego, muzyk Orkiestry Koncertowej. Oprawę muzyczną oraz muzyczne elementy ceremoniału zapewnili Dobosze Orkiestry Dętej Pruszkowianka i Orkiestra Dęta Pruszkowianka. Chorąży Adam Malcherek witając przybyłych gości jako pierwszych wymienił rodzinę Karola Janusza – uczestnika walk o budynek Elektrowni Pruszków. Nie zapomniano także o obecnych na uroczystości mieszkańcach powiatu pruszkowskiego.
Po powitaniu przyszedł czas na przemówienia
Jako pierwszy głos zabrał Zdzisław Sipiera – poseł na Sejm RP w latach 1998–2002, starosta pruszkowski w latach 2014–2015. Wspomniał czas, kiedy jako burmistrz Woli (2005–2006) odsłaniał pomnik ofiar rzezi dokonanej przez Niemców w dniach 5–7 sierpnia 1944 (w masowych egzekucjach zostało wtedy zamordowanych od 40 do 60 tysięcy mieszkańców Woli) i zaczynały pojawiać się dyskusje o tym, czy powstanie miało sens. – To jak zadać pytanie – czy żyć z godnością, z podniesioną głową, czy tylko przeżyć. Powstanie warszawskie było jednym z najpiękniejszych elementów, które dotknęły Polaków dlatego, że ci, którzy szli – chcieli tam iść. Mówienie o tym, że powstania mogło nie być jest nieporozumieniem.
Odniósł się także do czasów teraźniejszych: – To, czy Polska będzie wolna i suwerenna w przyszłości zależy w dużej mierze od nas. Widzimy, co dzieje się na wschodzie. Nikt za Ukraińców wolności nie załatwi, oni to muszą zrobić sami. My możemy tylko pomagać. Jeżeli chcemy mieć pokój, to starajmy się tak dozbroić, żeby sąsiad ze wschodu nigdy nawet nie pomyślał, ze to mu się będzie opłacało.
Wicestarosta pruszkowski – Grzegorz Kamiński przypomniał historię zajęcia elektrowni Pruszków przez konspiracyjny pluton AK „Nenufar”. Niestety, z powodu braku wsparcia, żołnierze AK zostali zmuszeni do wycofania się. W czasie nocnych walk żaden z Polaków nie został ranny, jednak później jeden z nich – podporucznik Konrad Kurc ps. Joland, został rozpoznany przez rannego Niemca i po przesłuchaniach rozstrzelany. Jego imię nosi jedna z ulic w pobliżu elektrowni. – Tragedią dla powstania była decyzja władz sowieckich, które w tej sytuacji zachowały się nie jak sojusznik, ale wróg planujący na terenie Polski własną okupację. Musimy mieć świadomość, że misją naszego pokolenia i kolejnych pokoleń Polaków jest upamiętnienie tego faktu, jako przestrogi przed wojną i totalitaryzmem. Oby przestroga ta budziła świadomość i refleksję u wszystkich tych, którym wydaje się, że mają jedyny słuszny sposób postrzegania świata i reguł nim rządzących, a tym bardziej u tych, którzy są przekonani, że ich poglądy powinni podzielać wszyscy.
Prezydent Pruszkowa – Paweł Makuch podziękował zebranym za przybycie.
– To, że tu jesteście świadczy o Waszym wielkim sercu i patriotyzmie. Podczas syren widziałem jeden obraz – pod ogrodzeniem po prawej stronie stał mężczyzna trzymający w jednym ręku biało-czerwoną flagę, a w drugiej małe dziecko. Widząc taki obrazek jestem święcie przekonany, że Rzeczpospolita przetrwa, że my dzisiaj, w latach 20-tych XXI wieku, pamiętamy i oddajemy hołd powstańcom warszawskim, tak, jak w latach 20-tych XX wieku czczono powstańców styczniowych w wolnej Polsce.
List od marszałka woj. mazowieckiego – Adama Struzika odczytał jego pełnomocnik – Zdzisław Czaplicki. – Musimy pamiętać, że wolność nigdy nie jest dana raz na zawsze. Boleśnie uświadamia nam to wojna tocząca się za naszą wschodnią granicą, która powoduje, że znów budzą się w nas lęki przeszłości. W tym szczególnym i trudnym czasie powinniśmy szukać tego, co nas łączy, a nie dzieli. Siła wspólnoty pozwoli sprostać każdej próbie.
Pułkownik Wojciech Fabian, prezes zarządu Światowej Federacji Polskich Kombatantów witając zebranych wyraził żal z powodu nielicznie przybyłej młodzieży. Wspomniał pobyty na Kieleczczyźnie, gdzie frekwencja młodych na uroczystościach jest wysoka.
Jako ostatnia głos zabrała Renata Wójtiuk-Janusz, wnuczka Karola Janusza – członka oddziału Nenufar. – Cieszy mnie, że od lat tutaj się zbieramy, a uroczystość ma coraz piękniejszą oprawę. Przychodzę tutaj z siostrą oraz moimi i jej dziećmi, by wspomnieć tamten zryw i przypomnieć o wielkiej odwadze członków naszego wspólnego narodu. Po 80-ciu latach oceniamy zryw tamtych ludzi. A co za 80 lat powiedzą o naszym pokoleniu, o ludziach, którzy pójdą do urn – jakiego dokonają wyboru? Czy wtedy nasi bohaterowie zastanawiali się, czy pójście do powstania jest dla nich atrakcyjne, nie zaszkodzi ich karierze zawodowej, nie spowoduje, że inni będą patrzeć na nich krzywo? Nie, ich dylematem było życie albo śmierć. Nasze dylematy są na szczęście o wiele mniejsze, ale równie ważne. Marzę o narodzie, który ma różne zdania, ale siebie nawzajem szanuje i nie wyklucza. Marzę, by za 80 lat powiedziano o nas: Różnili się, ale ciągnęli wózek, zwany Polską w jednym bezpiecznym dla siebie kierunku – demokratycznym, bezpiecznym w Europie i w NATO.
Po przemowach przyszedł czas na składanie wieńców i wiązanek pod tablicą poświęconą pracownikom Elektrowni Okręgu Warszawskiego.
Uroczystość zakończyła krótka część artystyczna, podczas której Orkiestra Dęta Pruszkowianka pod batutą chorążego Adama Malcherka – jej twórcy i założyciela (2010 r.) wykonała trzy utwory z okresu powstania.
Tekst i zdjęcia Wojciech Grzesik
MS 6/2023, 24 sierpnia 2023