URSUSWydarzenia

„Fabryka Ursus. Ocalić od zapomnienia”

W sali widowiskowej Ośrodka Kultury „Arsus” odbyła się w grudniu ub. r. projekcja filmu „Fabryka Ursus. Ocalić od zapomnienia” autorstwa Dawida Rentfleisza. Jest to kolejny obraz, po „Symfonii Fabryki Ursus” Jaśminy Wójcik z 2018 r., tym razem zrealizowany przez 19-letniego artystę z Ursusa, mający na celu ocalenie pamięci po Wielkich – ze 130-letnią historią – Zakładach Mechanicznych URSUS, słynących głównie z produkcji traktorów. W okresie międzywojennym produkowane tam były samochody, autobusy i sprzęt na potrzeby armii: czołgi, silniki, motocykle.

Film niewątpliwie porusza. Odnosi się do historii Zakładów Mechanicznych Ursus, ich upadku, sprzedaży, niedostrzegalnego z poziomu przechodnia, ale konsekwentnego wyburzania zabytkowych hal i w efekcie zabudowy stu kilkudziesięciu hektarów powierzchni po fabryce gąszczem bloków mieszkalnych. „Fabryka Ursus. Ocalić od Zapomnienia” jest podsumowaniem setek godzin eksploracji z kamerą Zakładów Ursus, w których od 1947 r. wyprodukowano ponad 1,5 mln znanych w Europie i na świecie ciągników, do dzisiaj eksploatowanych nie tylko na polskich wsiach. Porusza również tematy tabu, np. remediacji zanieczyszczanych przez 100 lat olejami i innymi substancjami chemicznymi gruntów, na których teraz powstają osiedla mieszkaniowe i obiekty oświatowe.

– Choć lata świetności tej fabryki minęły, kiedy jeszcze nie było mnie na świecie, to miałem zaszczyt towarzyszenia temu miejscu na ostatniej prostej przed śmiercią. Zapraszam do odwiedzenia URSUSA, widzianego moimi oczami! – powiedział tuż przed filmem Dawid Rentfleisz.

Pierwsza publiczna projekcja przyciągnęła na salę kinową OK „Arsus” kilkusetosobową widownię, wśród której znaleźli się m.in. licznie przybyli pracownicy zlikwidowanych 20 lat temu Zakładów Mechanicznych Ursus, zatrudniających ok. 20 tysięcy osób.

Po filmie, który wywarł na widzach kolosalne wrażenie, zabrało głos wiele osób związanych z fabryką traktorów, w tym człowiek-legenda Bogusław Łopuszyński. Zatrudniony w Zakładowym Domu Kultury ZM „Ursus” (dzisiaj Ośrodek Kultury „Arsus”) w listopadzie 1984 roku – przeszedł wszystkie szczeble awansu, począwszy od młodszego inspektora. Przez 40 lat nie opuścił już tego gmachu i od 1995 r. do dzisiaj jest dyrektorem OK „Arsus”. Życzymy, żeby na tym stanowisku doczekał otwarcia nowego Centrum Kultury w Ursusie. Siedziba „Arsusa” została wybudowana w 1950 roku, i jako jeden z czterech ocalałych obiektów, pozostałych po fabryce traktorów, jest wpisana do rejestru zabytków. Niestety, jej właścicielem jest kolejna już prywatna firma PT Construction Sp. z o.o., która z dniem 31 maja 2024 wypowiedziała niedawno zawartą umowę najmu.

Dyrektor Łopuszyński (o ZM Ursus): – Był to jeden z największych zakładów w Polsce. Zacząłem tutaj pracę tuż po studiach i moim szefem przez 5 lat od 1985 do 1990 roku był dyrektor Wojciech Ziółek. Dziękuję, Panie Dyrektorze, mogę śmiało powiedzieć – szefie. Przez kilka lat, kiedy był Pan dyrektorem, ten zakład działał, produkował, to była potęga na tamte czasy.

Podziękował też Dawidowi za produkcję i przypomniał ich spotkanie kilka lat temu przed gimnazjum przy ul. Konińskiej, gdzie była mowa o konkursie na film: – Temat brzmiał: „Co człowiek zepsuł i co zbudował?”. Dawid powiedział wtedy: – „Tata, może byśmy pojechali na ruinę zakładu?”. Wpuściłem ich do mojej Skody i pojechaliśmy, a Dawid zrobił piękne zdjęcia właśnie tych ruin, których już nie ma”.

Dyrektor Wojciech Ziółek, wyraźnie wzruszony projekcją, powiedział: – Czułem się, jakbym uczestniczył w pogrzebie. I bardzo dziękuję za to. Jest to film porażający. Szczególnie dla kogoś, kto tutaj spędził dużą część swojego życia. Myślę, że teraz by trzeba było przede wszystkim poszukiwać tych, którzy jeszcze nie byli przedstawieni – pracowników. Żeby oni opowiedzieli, jak to było. Bo ta materialna część, jak widać, przestaje istnieć. Niestety. Ale jeszcze Ursus żyje we wspomnieniach ludzi, ale co ważniejsze i co mnie szczególnie cieszy, że jadąc przez całą Polskę, można na każdym kroku spotkać ludzi, którzy Ursus wspominają. Wspominają dobrze i wspominają dobrze nasze traktory, które chyba były jednymi z najtrwalszych w ogóle w skali europejskiej. Były to dobre maszyny. I dlatego dzisiaj możemy tym rolnikom spojrzeć w oczy. Oni się cieszą. Nie macie Państwo pojęcia, jaki jest kult tych traktorów, ilu jest ludzi, którzy je kolekcjonują. Zachowują w takim stanie, że są jak nowe po prostu. No ale niestety nie możemy powiedzieć, żeby zmieniające się ciągle władze potrafiły zrozumieć, czym był kiedyś Ursus.

– Przecież to, że nie ma do dzisiaj żadnego muzeum takiej fabryki, która była kolebką polskiej techniki, odlewnictwa polskiego, to jest jeden wielki skandal. Próbujemy to odwrócić, no ale na razie, jak widać, nie ma widocznych efektów. Życzcie nam Państwo, żebyśmy mieli jeszcze ostatni sukces w ocalaniu pamięci o tej kolekcji polskich technik – dodał na koniec.

Twórca filmu przygotował dyplomy dla osób, które uczestniczyły i pomagały w kilkuletnim procesie jego powstawania. Na jednym z pierwszych miejsc wymienił Agnieszkę Gorzkowską, od pięciu lat prowadzącą Izbę Tożsamości Ursusa – początkowo w „Arsusie”, a następnie w DK „Portiernia”. Od początku współpracował z nią jako wolontariusz i wielokrotnie dostarczał osobiście wyszperane eksponaty, a sam pomagał i czerpał z bogatej wiedzy i zasobów Pani Agnieszki, która – jak zdradził – czasem wykupowała z prywatnych rąk ciekawe dokumenty, czy przedmioty za własne pieniądze.

Z kolei młoda kustosz mówiła o niezwykłej wiedzy i zaangażowaniu, jeszcze niedawno ucznia podstawówki i gimnazjum, w eksplorację hal pofabrycznych, popularyzację kultury i tworzenie tożsamości Ursusa. Zaznaczyła też, że Dawid posiada umiejętność gromadzenia wokół siebie innych osób, które działają na tym polu razem z nim.

Dyplomy otrzymali również: Dyrektor ZM Ursus Wojciech Ziółek, Dyrektor OK „Arsus” Bogusław Łopuszyński, kierowniczka DK „Portiernia” Bożena Kuśmierek, prezes PTTK Janusz Ptasiński, znany społecznik Stefan Sobczak (– Pomagał przy sprawach merytorycznych. Spotykaliśmy się i rozmawialiśmy na temat chociażby scenariusza – mówił Dawid), inżynier i przewodnik z ZM Ursus Kazimierz Okraszewski, fotograf Ursusa Ireneusz Barski, historyk, autor książek o Ursusie Jerzy Domżalski, przewodnicząca DKDS, pracownica Arsusa Bożena Iwaniukowicz, była nauczycielka z SP2, przewodnik, pracownica Arsusa Irena Jarzębak, były pracownik ZM Ursus, społecznik Włodzimierz Winek, a także: Agnieszka Malinowska, Paula Porębska, Patryk Modzelewski oraz Grupa eksploracyjna „Jak pan żeś tu wlazł”. Dyplomy otrzymały także drogą elektroniczną osoby, które udostępniały autorowi filmu różne materiały źródłowe.

Fragmenty komentarzy i pytań do autora filmu

Głos zabierały osoby – byli pracownicy zakładów, dla których fabryka stanowiła nierozłączną część ich życia – zawodowego, prywatnego i rodzinnego, mają więc do niej bardzo emocjonalney stosunek. Bo trzeba jeszcze wspomnieć o przychodni zakładowej, przedszkolu, Technikum Budowy Traktorów im. Wilhelma Piecka (w 1952 r.), szkole zawodowej, a także o sporcie – o RKS Ursus, który stworzyła fabryka, o własnych ośrodkach wypoczynkowych, o tysiącosobowej wówczas sali w Domu Kultury, gdzie występowała większość najbardziej znanych i popularnych artystów, nie mówiąc o dużych konferencjach, zjazdach itp.

– Widać po filmie, że do tego Ursusa masz naprawdę duże emocje. Niezależnie od tego, o czym w tym filmie opowiedziałeś, chciałbym żebyś opowiedział trochę o sobie, o twojej rodzinie, skąd wzięło się zainteresowaniem tematem fabryki.

Dawid Rentfleisz: – Ja urodziłem się w Ursusie. Mój tata pracował w zakładach od 1989 roku do roku 2001. Kiedy jeszcze nie chodziłem do szkoły, opowiadał, gdzie pracował, pokazywał, co tu kiedyś było. I takim oto sposobem mnie to zainteresowało. A kilka lat później sam zacząłem zwiedzać. I filmować. Są to najróżniejsze nagrania. I z kamery sportowej i z drona. Pomagało mi parę osób w nagrywkach z drona.

– Dla mnie, człowieka, w sumie niezwiązanego z tym miejscem, z tą tematyką te zdjęcia i ta twoja pasja naprawdę spowodowały to, że ja też czuję się z tym miejscem w jakiś sposób już związana. Naprawdę, że to ważne. Miło mi. Dziękuję.

– Chciałabym dodać, że przyszłam do pracy w 76 roku. Kiedy licencja się rozwijała. Potrzebowałam osób, które znały język angielski. Był rok 1980. I do mnie do pracy przyszła Pani, to znaczy do mnie tam, gdzie był komputer. Zresztą jeden z najlepszych w Polsce. Były takie jeszcze w Bumarze i w Świerku. To był taki skok cywilizacyjny.

– Przede wszystkim gratuluję. Świetny film naprawdę. Na wysokim poziomie.

Czy jest możliwość obejrzenia go? W jakimś streamingu. Na jakiejś platformie. Jakaś opcja, żeby w domu go zobaczyć raz jeszcze?

Dawid Rentfleisz: – Na obecną chwilę nie jest to możliwe, ponieważ planuję zgłosić film do różnych konkursów, a jeżeli wrzucimy to do Internetu, to stracę możliwość zgłaszania takiego filmu.

– Ja nazywam się Zenon. I jestem pracownikiem od roku 1970. W Ursusie mieszkam od 1962 roku.

Urodziłem się pod Raszynem przy takiej ulicy, która oddziela Warszawę od Raszyna. Z zawodu jestem odlewnikiem. Później były różne kursy. Jakieś zmiany zawodu. Byłem spawaczem. Byłem mechanikiem. Pracowałem na poprawkach ciężkich ciągnika 133, 330 i 360.

– Pracowałem tam. I mam dużo jeszcze takich znajomych, których spotykam, którzy też są historią tego miejsca. Mam pamięć do twarzy. Nawet tutaj poznałem dzisiaj tatę mojego dobrego kolegi. Czyli tatę Andrzeja, z którym jeździłem na ryby. Do Maniewa. Z rodziną jeździliśmy. Pamiętam, jak dokupowałem przeguby do Syrenki. Trzeba było przez Leszno tam pomykać.

– Pamiętam ten wypadek. Grodzimy na torach. Tu kilka naszych osób było ułożonych. Byłem świadkiem. Także w tym pociągu, jak mama wracała to się tak zdarzyło. Właśnie najeżdżał ten pociąg z Leszna na pociąg osobowy.

– Tu na marginesie mogę powiedzieć. To trochę polityki. Najwięcej nam zaszkodził jako robotnikom i w ogóle Ursusowi AWS. Ja tę historię znam. Bo przeżywałem. Mój kolega, który ukończył dwuletnie technikum wieczorowe został szefem zakładu bo był w dobrej organizacji, czyli w AWS. Na przykład pan, który skończył studia dzienne, po 20 latach praktyki został zwolniony tylko za to, że należał do organizacji młodzieżowej. Ja do żadnych związków nie należałem. Zwolnili mnie zbiorowo. Nie chcieli żebym im patrzył na ręce. Bo znałem dużo tych osób. Wiedziałem co robią. Pamiętam cały ten zakład tutaj.

– Moja żona pracowała też na tym terenie. Przy zakładzie dyrekcyjnym. Gdzie był ten magazyn ciągników.

– Ja pracowałam w biurze rolniczym, które powstało przy zakładach rolniczych w Ursusie. I prowadziłam wystawy sprzętu rolniczego.

– Bardzo długo się oglądało ten film. Bo poruszenie było ogromne. Dziękuję. Bardzo dziękuję.

Irena Jarzębak z DK „Portiernia” zaproponowała młodemu artyście: – Jeśli się zgodzisz, to ja Ciebie zgłoszę do konkursu 8 wspaniałych w Warszawie, bo masz bardzo duże osiągnięcia w pracy wolontariusza, wiele godzin spędziłeś w „Portierni”, ty pracujesz, uczysz się i prowadzisz wolontariat. Myślę, że masz wielkie szanse”.

Na koniec zabrał głos Michał Sutyniec ze Stowarzyszenia Bezpieczny i Zielony Ursus:

– Po pierwsze, Dawidzie, bardzo, bardzo gratuluję filmu. Jest świetny. Pada w nim bardzo dużo ważnych pytań. I moje pierwsze pytanie, czy przewidujesz część kolejną, która będzie kontynuacją i może też przy wysiłku wielu osób, które tu siedzą, postaramy się ustalić jakieś odpowiedzi, żeby nie skończyło się tylko na pytaniu. Druga sprawa, że już z tych wielu historii, które dzisiaj usłyszeliśmy, wydaje mi się, że można układać scenariusz do kolejnego filmu. Potwierdź lub nie.

Dawid Rentfleisz: – Chciałem właśnie to powiedzieć.

– I jeszcze ostatnie pytanie. Wręczyłeś bardzo dużo dyplomów przed chwilą i podziękowań. I widać, że krąg osób w Ursusie, które chciały i pomogły Ci stworzyć ten film, był bardzo, bardzo duży, ale czy w trakcie tej pracy spotkałeś też osoby, które mówiły, może nie warto, może trzeba zapomnieć, a nie ocalić, może trzeba budować nowy Ursus, krótko mówiąc „zaorać”.

Dawid Rentfleisz: – Tak, jedną.


Tekst i zdjęcia: Jacek Sulewski
MS 2/2024, 22 lutego 2024

Górne zdjęcie: Kadr z filmu