URSUSWydarzenia

Zabytkowe traktory w Ursusie

W niedzielę, 25 września 2022 roku po godz. 9.00 mieszkańcy osiedla „Niedźwiadek” w Ursusie ruszyli do okien zaintrygowani niecodziennymi odgłosami za oknem – rykiem i warkotem. Ulicami przemieszczało się gęsiego kilkadziesiąt żelaznych maszyn. Starsi mieszkańcy rozpoznali te odgłosy. Najmłodsi nigdy wcześniej nie widzieli takich pojazdów „w naturze”. A to jechały traktory, które narodziły się właśnie tutaj 30, 50, a niektóre nawet przeszło 70 lat temu. Rozpoczął się II Zlot Zabytkowych Traktorów, zorganizowany z okazji 100. rocznicy wyprodukowania pierwszego ciągnika URSUS, zwanego ciągówką.

Pomysłodawcą wydarzenia był Stefan Sobczak, mieszkaniec Ursusa, który zgłosił projekt zlotu do budżetu obywatelskiego, ale niestety zabrakło w głosowaniu kilkudziesięciu głosów i projekt przepadł. Forma promocji budżetu obywatelskiego, aktywność mieszkańców – to temat na osobny artykuł. Urząd Dzielnicy nie mógł zrealizować pomysłu z budżetu, w Urzędzie Miasta Warszawy też nie było chęci i pieniędzy. Dwa lata wcześniej projekt obywatelski tego samego autora (I Zlot Traktorów) – został zrealizowany. Wtedy, pomimo pandemicznych ograniczeń, przybyło na nią ok. 2000 osób.

Nie zapominajmy o traktorach!

Od wielu lat w Ursusie działa niewielka, nieformalna grupa osób, która obrała sobie za cel ocalenie od zapomnienia jedynej w Polsce fabryki traktorów ZM URSUS, która zmechanizowała polską wieś (ponad 1,5 miliona ciągników), a przy okazji doprowadziła do powstania miasta Czechowice, a później Ursus. Społecznicy starali się, żeby powstało Muzeum Ursusa (fabryki i miejscowości/dzielnicy). Zloty traktorów to też inicjatywa członka tej grupy – Stefana Sobczaka. W maju tego roku Dyrektor Ośrodka Kultury „Arsus” Bogusław Łopuszyński zdecydował się na organizację zlotu. Cel zacny – 100-lecie traktora URSUS. Zaangażowali się społecznicy, animatorka z „Arsusa” Bożena Iwaniukowicz razem ze Stefanem S. poświęcała na ten cel wszystkie siły również po pracy, pomagał skutecznie prezes PTTK Janusz Ptasiński, w promocję i pozyskanie prywatnych sponsorów zaangażowała się gazeta „Mocne Strony”. Udział i pomoc merytoryczną zadeklarowało Narodowe Muzeum Techniki. W międzyczasie trzeba było przesunąć termin imprezy, ale w końcu – udało się, w dużej mierze dzięki sponsorom. Kolekcjonerzy i pasjonaci traktorów z całej Polski mogli przygotowywać swoje maszyny na zlot.

Efekt działań społecznych i pracy OK „Arsus” przerósł wszelkie oczekiwania

Odbyły się, entuzjastycznie witane, dwa przejazdy wszystkich 40 traktorów po obu stronach Ursusa (o 9.00 i o 13.00). Dzień wcześniej, w sobotę, 16 zabytkowych traktorów stanęło pod Pałacem Kultury i Nauki, budząc niemałe zainteresowanie, po czym w asyście policyjnych radiowozów i motocykli ruszyły z Placu Defilad na miejsce Zlotu – do Ursusa.

Od 9.00 do 17.00 przez teren targowiska przy ul. Gierdziejewskiego 20, gdzie miało swoje stanowiska 40 zabytkowych traktorów – przewinęły się tłumy ludzi. Przybywali zainteresowani z dzielnicy Ursus, ale też z całej Warszawy, okolicznych miejscowości, a nawet miejsc oddalonych o godziny jazdy. Przyszli również byli pracownicy ZM Ursus.


Rozmawiałem z panią Anną, która rozpoczęła pracę w fabryce w 1951 r. i przepracowała tam 46 lat (ostatnie lata „na stołówce zakładowej”). Przyszli państwo Zbyszewscy, którzy grali siebie z okresu pracy w zakładach w nagradzanym na międzynarodowych festiwalach filmie Jaśminy Wójcik „Symfonia fabryki Ursus”, był Wojciech Ziółek – dyrektor generalny zakładów w latach 1985–1990, Marek Pietruszka – prezes RKS Ursus w latach 1979–1987 (później prezes Legii Warszawa), który zaproponował zorganizowanie zlotu znanych sportowców, wywodzących się z Ursusa.

Dopisali również młodzi mieszkańcy dzielnicy. Większość przyszła z rodzinami, często trzypokoleniowymi. Przez cały czas trwania zlotu odbywały się rodzinne sesje fotograficzne, na których dzieci, tatusiowie, czasem nawet mamy – siadały za kierownicami zabytkowych maszyn. Zainteresowanie nimi było ogromne, chociaż czasem trudno było dostać się do pierwszej linii. Takie tłumy tworzą się zazwyczaj na koncertach znanych gwiazd. I były gwiazdy – przyjechały wszystkie typy traktorów URSUS, począwszy od kilku egzemplarzy 4-tonowych C-45 (produkcja w latach 1947–1954) po malutkie C-308. Wszystkie sprawne. Kluby starych ciągników i maszyn oraz prywatni kolekcjonerzy zjechali nawet z innych województw. Chętnie udzielali wszelkich informacji, w rozmowach uczestniczyli również pracownicy ZM Ursus, którzy przed laty tworzyli te maszyny. Widać było wiele rozpromienionych twarzy, a niektórym nawet szkliły się oczy ze wzruszenia.

Swoje stoisko miała też „Stacja Muzeum” – muzeum kolejnictwa, mieszczące się na terenie dawnego dworca Głównego w Warszawie. W posiadaniu muzeum są lokomotywy, które kiedyś jeździły na terenach ZM Ursus. Na stoisku muzeum jeździł widowiskowo model jednego z takich składów. Przez cały czas z komina ciągnącej go lokomotywy leciał dym!



Na scenie odbywały się konkursy wiedzy o Ursusie i fabryce. Uczestniczyły dzieci, ale podpowiadali rodzice i dziadkowie. Młodzi piosenkarze z DK „Portiernia” zaprezentowali swoje talenty muzyczne. Odbyły się wybory miss traktorzystek, w których ex equo zwyciężyły: znana w całej Polsce w środowisku pasjonatów traktorów Milena, która swoim czerwonym „Ciapulkiem” – Ursusem C-328, ozdobionym muszką i wspaniałymi rzęsami, przemierza w różnych rajdach tysiące kilometrów oraz Agnieszka, animatorka z Domu Kultury „Portiernia”, która wyrecytowała na scenie własny wiersz, kończący się słowami: „Każdy orze dziś jak może, a ja kocham się w traktorze. Zaraz tutaj pożongluję i traktorem pokieruję”. I rzeczywiście – dała pokaz profesjonalnej żonglerki kilkoma piłeczkami naraz. Urocze traktorzystki dostały piękny model traktora Ursus, zasponsorowany przez sklep ATA. Sklep, który wystawiał na sprzedaż modele – sprzedał wszystko. Zabrakło pamiątkowych buttonów, liczonych w tysiącach, które na bieżąco dorabiała na specjalnym urządzeniu Agnieszka Gorzkowska, prowadząca w Portierni” Izbę Tożsamości Ursusa. Na zlocie można było oglądać część eksponatów Izby. Koła Gospodyń Wiejskich z Miedniewic i Różana rozstawiły stoiska ze swoimi pysznymi, domowymi wyrobami i z rękodziełem. Były food tracki, pamiątki, zabrakło wszystkiego… Nic dziwnego, imprezę odwiedziło – wg wyliczenia statystyka – co najmniej 6 tysięcy osób (!).

Będzie Muzeum Ursusa!

Wspaniałą ekspozycję zaprezentowało Narodowe Muzeum Techniki (NMT). Zasław Adamaszek, kierownik działu wystaw NMT i kurator wystawy zapewniał: – Nie mogło nas nie być na takiej wspaniałej imprezie!”. I przekazał bardzo interesujące informacje na temat głównego eksponatu – bohatera imprezy: – Prezentujemy tutaj najcenniejszy ciągnik, który ma dokładnie 100 lat – to ciągówka z 1922 r. Został nam przekazany przez Polski Holding Obronny wraz z całą kolekcją (pozostałą po zakładowym muzeum ZM Ursus – przyp. red.), która wkrótce będzie prezentowana w całości w Ursusie. Ta ciągówka jest niezwykle ciekawa. Kompaktowa i jak uniwersalna! Może pełnić funkcje nie tylko ciągnika. Po przełączeniu i przeniesieniu napędu na koło pasowe, które znajduje się z prawej strony ciągnika – można było nim napędzać młockarnie, sieczkarnie, a nawet piłę tarczową. Został zrobiony na wzorze Titana, ale mamy też do czynienia z polskim, ursusowym wkładem. – W szklanej gablotce prezentujemy pewną część memorabiliów, już z powojennej historii fabryki: puchary, piękną rzeźbę odlewnika, plakiety. Cały zbiór znajduje się w tej chwili w Chlewiskach, w naszym oddziale terenowym. W perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy Ursus otrzyma wspaniały prezent, bo ten zbiór, już pod nadzorem NMT wróci na teren Ursusa i znajdzie się w hali, w jednostce ekspozycyjno-edukacyjnej, która nie tylko będzie prezentowała kompletny zbiór, pochodzący stąd, z Ursusa, ale będzie tam duża, doskonale wyposażona sala lekcji muzealnych, które będą związane z historią Ursusa i będą opowiadały o potędze naszego przemysłu.


W trakcie rozmowy kurator zauważył, że ktoś ze zwiedzających chciał pokręcić kierownicą ciągówki i serce muzealnika kazało mu interweniować: – Ciągówka jest zbyt cenna żeby ją uruchamiać i ryzykować uszkodzenie. Ona musi przetrwać co najmniej następne 100 lat, a ja myślę, że będzie wieczna, bo taka konstrukcja jest niezniszczalna. Proszę do niej podchodzić z atencją, nabożeństwem i umiłowaniem, nie kręcić kierownicą, bo to jest zbyt cenne – jedyny egzemplarz, a jego wartość można szacować w 6-cyfrowych liczbach.

Na pożegnanie wszyscy traktorzyści otrzymali pamiątkowe, pięknie oprawione dyplomy, podpisane przez burmistrzów dzielnicy, dyrektora OK Arsus i prezesa PTTK Ursus. Bez ich ogromnego zaangażowania zlot też nie mógłby się udać, ale sami mówili, że URSUSY wracają do domu.

Całość przedsięwzięcia z humorem, wdziękiem i profesjonalnie poprowadziła Bożena Iwaniukowicz z OK „Arsus”.

Na zakończenie dyrektor Łopuszyński stanął na scenie w towarzystwie wiceburmistrzów Wiesława Krzemienia i Kazimierza Sternika, wiceprzewodniczącego Rady Dzielnicy Macieja Jakaczyńskiego i prezesa PTTK Oddział Ursus Janusza Ptasińskiego, którzy również zabierali głos i powiedział: – Ponieważ jesteśmy głównym organizatorem – dziękuję wszystkim: zarządowi, radzie, całemu zespołowi pracowników, nie tylko OK „Arsus”, ale również DK „Portiernia” i zespołowi społecznemu, który rozpoczął inicjatywę organizacji II Zlotu. Udało się! I stąd wielkie podziękowania. Bezpiecznej drogi wszystkim, którzy do nas przyjechali, gościom, widzom. Za rok będzie się również działo. To jest impreza nie tylko kulturalna. Traktory to jest wielka sprawa, ogólnopolska, europejska. Taką tożsamość chcemy przekazać i zostawić mieszkańcom dzielnicy Ursus. Dziękujemy!”.

Zobacz także obszerną fotorelację ze Zlotu zabytkowych traktorów

Tekst i zdjęcia Jacek Sulewski

MS 17/2022, 6 października 2022