PsychologiaPsychologia naszych relacji

Cena bycia singlem

Ostatnio pisaliśmy o rozstaniach. Naturalnym tematem wydaje się więc kolejny etap, tuż po rozstaniu, czyli bycie singlem. W odbiorze społecznym singielstwo ma swoje niewątpliwe blaski – niezależność, życie po swojemu, brak konieczności dostosowywania się do kogoś, więcej czasu na realizowanie swoich pasji. Ma też jednak cienie – singlom często jest narzucana etykietka tych, którzy nie ułożyli sobie życia. Którzy w głębi duszy są nieszczęśliwi i samotni. Czy zatem warto być singlem?

Uprzedzenia

Bella DePaulo, socjolog będąca teraz po sześćdziesiątce, zawsze była singielką. Przez jakiś czas myślała, że rezygnacja z małżeństwa kiedyś ją zaboli. Tak się jednak nigdy nie stało, nigdy nie zatęskniła za obrączką na palcu. Jak to sama określa, zawsze rozkoszowała się tym stanem. To, czego jednak faktycznie nie lubi, to uprzedzenia, z którymi borykają się single – od napiętnowania kulturowego po dyskryminację np. w miejscu pracy czy w mediach. Właśnie dlatego przeznaczyła prawie dwie dekady na zbadanie życia singla, publikując swoje odkrycia m.in. w książce „Singled Out”. We współczesnej kulturze zachodniej osoby niezamężne są, zgodnie z jej konkluzjami, stygmatyzowane i dyskryminowane. Z kolei małżeństwo postrzegane jest często jako jedyny właściwy wzorzec życia, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. W swoich publikacjach DePaulo zwraca uwagę, że negatywne stereotypy na temat singli są tak wszechobecne i tak głęboko zakorzenione, że czasem ledwie je dostrzegamy. Jej zdaniem są zwyczajnie niesłuszne, za to na pewno krzywdzące.

Dyskryminacja w pracy

Żeby nie być gołosłownym przyjrzyjmy się wymownym statystykom, na których DePaulo opiera swoje wnioski. Single spotykają się z dyskryminacją np. w miejscu pracy. Życie osób niezamężnych/nieżonatych poza pracą jest często postrzegane jako mniej ważne i wartościowe niż życie osób pozostających w związku małżeńskim. W rezultacie często oczekuje się od nich dodatkowej pracy czy nadgodzin, zakładając, że nie muszą być w domu, podczas gdy małżonkowie wychodzą z biura wcześnie, nie pracują po godzinach, wykorzystują w pełni swój urlop. W przypadku singli w USA istnieją również bardziej konkretne skutki, takie jak różnice w świadczeniach ubezpieczeniowych czy w wynagrodzeniach – jak podaje badaczka, żonaci mężczyźni zarabiają ok. 26 proc. więcej niż mężczyźni nieżonaci na podobnym poziomie.

Mniejszy szacunek

DePaulo i jej zespół stworzyli biograficzne szkice osób, które były identyczne – z jedną różnicą: połowę z nich stanowili single, a połowę małżonkowie. Uczestnicy ocenili hipotetyczne osoby niezamężne/nieżonate jako mniej dojrzałe społecznie, gorzej przystosowane i bardziej egocentryczne niż identyczne osoby będące w małżeństwie. Efekt był silniejszy w przypadku hipotetycznych 40-latków, którzy według standardów kulturowych są w wieku, w którym „powinno się” już być po ślubie, ale utrzymywał się również w przypadku hipotetycznych 25-latków. Mówiąc wprost, single cieszą się znacznie mniejszym szacunkiem społecznym niż osoby zamężne/żonate. Taka dyskryminacja dotyczy bardzo wielu osób. W Stanach Zjednoczonych jest 107 milionów niezamężnych osób w wieku powyżej 18 lat – single stanowią zatem jedną trzecią całej amerykańskiej populacji. I jeszcze jedna ciekawa statystyka – Amerykanie spędzają więcej lat swojego dorosłego życia w stanie wolnym niż w małżeństwie. Wywyższanie małżeństwa i towarzysząca temu degradacja życia niemałżeńskiego dotyka zatem ogromnej części populacji Amerykanów. Także Polaków – w naszym kraju jest ok. 7,5 mln singli, co oznacza, że ok. 20 proc. dorosłych Polaków wiedzie niemałżeński tryb życia.

Nieświadoma stygmatyzacja

Często dyskryminujemy osoby niebędące w związku małżeńskim kompletnie nie zdając sobie z tego sprawy. Uczestnikom jednego badania przedstawiono właściciela z dwiema osobami zainteresowanymi dostępną nieruchomością. W każdym przykładzie właściciel stosował dyskryminację i wybierał: mężczyznę zamiast kobiety, która zaoferowała, że zapłaci więcej; osobę białą nad osobą czarną; małżonków zamiast singla. W każdym przypadku uczestnicy tłumaczyli wybór właściciela jako dyskryminację – z wyjątkiem tego ostatniego przypadku. Ich późniejsze uzasadnienia były bardzo naciągane, pozbawione dobrego powodu (np. stwierdzające oczywisty fakt: „bo ta para jest małżeństwem”). Innymi słowy, nawet nie dostrzegali, że zawierają one dyskryminację.

Kto będzie zdrowszy?

Z drugiej strony istnieją badania przekonujące, że osoby będące w związkach wykazują wyższy poziom szczęścia, cieszą się lepszym zdrowiem i żyją dłużej.

Uproszczeniem jest jednak przypisywanie tych korzyści wyłącznie osobom zamężnym/żonatym i ubolewanie nad ich brakiem u osób niebędących w związku małżeńskim. Chodzi tutaj raczej o samotność – to jest to kryterium rozróżniające. A rzeczywistość wygląda tak, że można być bardzo samotnym i nieszczęśliwym w małżeństwie. A równocześnie singiel może mieć wiele wartościowych, głębokich relacji, które rekompensują brak partnera w domu.

Nawiasem mówiąc, słowo „rekompensują” zostało tu użyte trochę prowokująco – bo ono także zawiera tę wspomnianą wyżej nieuświadomioną dyskryminację. Nie jest ono właściwe, bo sugeruje, że mieszkanie w pojedynkę jest gorsze niż mieszkanie z partnerem, że takiej osobie należy coś właśnie „zrekompensować”. Że istnieje jedyny właściwy wzorzec życia dla nas wszystkich. A może właśnie trochę tak jest?

Własny wzorzec

Osobiście uważam, że nie ma czegoś takiego jak jeden właściwy wzorzec życia. Ludzie są bardzo różni. Podczas gdy dla jednych schemat „małżeństwo i dzieci” może być faktycznie znakomitym wyborem, to są ludzie, którzy poczują się w tak prowadzonym stylu życia zblokowali, ograniczeni, uwięzieni. To, co należy zrobić to odkryć własny wzorzec. Wybór właściwej ścieżki życiowej jest sprawą indywidualną. To, że propaguje się małżeństwo jako jedyną możliwą opcję może sprawić, że wiele osób zdecyduje się na nie, mimo że zupełnie nie jest to coś dla nich. Lub zdecyduje się na nie za wcześnie albo z niewłaściwą osobą.

Dyskryminowanie singielstwa może sprawić, że za wszelką cenę i wbrew sobie będziemy chcieli uniknąć tego stanu. Że podświadomie bardzo szybko będziemy chcieli dążyć do kolejnego związku, żeby nie zostać społecznie odrzuconym. To jest cena bycia singlem.

Marlena Hess

MS 16/2022, 22 września 2022

Bibliografia:

  • Jessica Gross, The price of being single. Dostęp: ideas.ted.com