SportURSUS

Spodobała jej się siatkówka

Z Amelką Wancerz – siedemnastoletnią siatkarką, reprezentującą barwy klubu UMKS WAN MOS WOLA Warszawa, Mistrzynią Polski Młodziczek w piłce siatkowej (2021/2022) i Wicemistrzynią Polski juniorek młodszych w piłce siatkowej (2023/2024) rozmawia Michał Sutyniec.

W latach 30. XX wieku jednym z najlepszych polskich kolarzy był Zygmunt Wiśniewski. Reprezentował RKS „Ursus” (Robotniczy Klub Sportowy założony w 1929 roku przez pracowników fabryki Ursus) w ówczesnych Czechowicach (obecnie warszawska dzielnica Ursus). Mieszkał przy ul. Prusa, dzisiaj Faraona. Był dumą lokalnej społeczności. W późniejszych latach sukcesy odnosili także – trenujący w RKS Ursus – piłkarze, ciężarowcy, lekkoatleci, czy akrobatki – złote medalistki mistrzostw świata.*

Czy obecnie w Ursusie mieszkają obiecujący sportowcy? Zapewne tak, choć nie o wszystkich jeszcze głośno. Niektórych na pewno warto poznać już dziś.

Grasz w siatkówkę. Czemu nie w golfa, piłkę albo szachy?

– Zaczynałam od akrobatyki w Ursusowskim Towarzystwie Sportowym „AKRO-BAD”. Po kilku latach zrezygnowałam i stwierdziłam, że chcę spróbować swoich sił w siatkówce. Spodobało mi się… i tak zostało.

Czyli w Ursusie zaczynałaś od akrobatyki. Rodzice zaprowadzili cię na pierwsze zajęcia, ponieważ…

– Tak. Pierwsza była akrobatyka. Na początku trenowałam dla zabawy, a potem pojawiły się pierwsze zawody, na których zdobyłam III miejsce na Mazowszu.

Dlaczego postanowiłaś zmienić akrobatykę na siatkówkę?

– To sport, który mi się podoba. To była moja decyzja. Rodzice wspierali mnie w wyborze dyscypliny sportowej, którą lubię.

Widzę kątem oka, że tata przysłuchuje się i jest dumny. Czujesz jego wsparcie również teraz, kiedy grasz profesjonalnie w swojej kategorii wiekowej?

– Tak, przywozi mnie i odwozi na treningi. Jeździ na mecze i wspiera. I mama też! (śmiech) .Poświęcają mi dużo czasu, za co jestem im wdzięczna. Pomagają mi i mojemu bratu Filipowi, który trenuje piłkę nożną.

Filip jest młodszy, jeśli dobrze pamiętam. Od kiedy zaczął grać?

– Filip od 10 lat gra w Legii Warszawa i chyba nieźle mu idzie (uśmiech). Rozpoczynał w wieku 3 lat. Przeszedł drogę od przedszkoli piłkarskich do drużyny U13. Nie należy do osób spędzających większość czasu przy komputerze.

Obecnie jesteś zawodniczką UMKS WAN MOS WOLA Warszawa. Tu też zaczynałaś?

– Nie, pierwsze kroki były Szkole Podstawowej nr 14, potem grałam w Uczniowskim Klubie Sportowym „Iskra” Warszawa w Ursusie. Kolejnym miejscem był KS „Metro” Warszawa na Stegnach. Miałam wtedy 13 lat i rodzice wozili mnie na treningi trzy razy w tygodniu. Teraz mogę już jeździć sama. Obecnie gram w UMKS WAN MOS WOLA Warszawa na pozycji przyjmującej.

Pytanie do rodziców. Jak wygląda wasz plan dnia? Słyszę o dwójce utalentowanych dzieci, które za chwilę mogą w pełni wejść w sport profesjonalny, seniorski.

Tata Amelki: – To nie jest łatwe. Wymaga od nas planowania i wielu wyrzeczeń, ale absolutnie nie żałujemy. Jesteśmy dumni z naszych dzieci. Wychodzimy z domu o 5:30, a wracamy o 20:30, tak aby zmieścić zarówno obowiązki zawodowe, jak i wspomóc dzieci. Zależnie od naszych możliwości dzielimy z żoną czas w tygodniu. Od poniedziałku do piątku to głównie treningi. W weekendy zazwyczaj odbywają się zawody, często wyjazdowe. Zdarza się, że w tym samym dniu żona jedzie z Amelką na zawody w inną część Polski niż ja z Filipem.

Czy nie brakuje ci czasu na inne rzeczy? Słucham i wydaje mi się, że cała rodzina ma w genach sport.

– Trochę tak. Czasami cierpią na tym obowiązki szkolne. Mam dobre oceny, ale może byłyby lepsze, gdyby czasu było więcej – jeden dzień wolny, aby usiąść i wszystko nadrobić. Przyzwyczaiłam się i daję sobie radę. Nie mam powodów do narzekania.

Opowiedz trochę o treningach.Dużo ich jest?

– W ostatnim okresie miałam treningi na hali pięć razy w tygodniu plus mecze w soboty. Bezpośrednio po szkole jadę na trening, który trwa 2–2,5 godziny. Dodatkowo w tygodniu są dwa bloki siłowni. Do domu wracam po godzinie 20.

To dużo ciężkiej sportowej pracy. Przynosi ona satysfakcję, zwycięstwa? Jakie tytuły zdobyłaś z klubem, w którym grasz?

– Dwa lata temu w połączeniu z KS „Metro” zdobyłyśmy Mistrzostwo Polski Młodziczek, a w tym sezonie Wicemistrzostwo Polski Kadetek Młodszych. Byłam również powołana do reprezentacji Mazowsza na turniej, który spośród wszystkich uczestniczących drużyn z Polski wyłonił 14-osobową reprezentację, do której się dostałam. Miałam również powołanie na Ogólnopolski Turniej Nadziei Olimpijskich Dziewcząt.

Czy w zawodowej siatkówce jest zawodniczka, którą podziwiasz, podglądasz, jak gra?

– Bardzo mi się podoba jak gra Marysia Stenzel, która gra na pozycji libero w reprezentacji Polski. Z zawodniczek, które grają na mojej pozycji przyjmującej to Olivia Różański. To zawodniczki, które się nie mylą w tym, co robią.

Czy uczestniczysz w turniejach siatkówki plażowej?

– Tak. I sprawiają mi one dużą przyjemność. W siatkówce plażowej jest dużo fanu. To inna atmosfera, piasek, słońce. Mam taką najbliższą koleżankę, z którą gram w turniejach. Na plaży są inne emocje niż w hali. W siatkówce plażowej zdobyłyśmy 9 miejsce w Polsce. W tym roku sezon dopiero startuje. Mistrzostwa Mazowsza Kadetek w siatkówce plażowej odbędą się 7–9 czerwca. Serdecznie zapraszam wszystkich na mecze, które odbędą się na warszawskim Ursynowie.

Ostatnie pytanie. Urodziłaś się w Ursusie i tutaj cały czas mieszkasz, czy masz jakieś szczególne wspomnienia ze szkoły?

– Nie, urodziłam się w Iłży, a w Ursusie mieszkam od 2 roku życia. Od trzeciej klasy chodziłam do SP nr 381. Mówię o tym, ponieważ chciałam podziękować pani dyrektor Renacie Wysokińskiej-Bakker. Był taki moment, kiedy bardzo pomogła mi w rozwoju sportowym. Udostępniała po godzinach salę gimnastyczną, abym mogła trenować. Bardzo pani dyrektor dziękuję.

Amelko, dziękuję za rozmowę i życzę Ci samych sukcesów.

MS

MS 5/2024, 23 maja 2024

* O sporcie w Ursusie dużo informacji znajdziemy w albumie fotograficznym „Lata 60… lata 70… Sport w Ursusie na fotografiach Ireneusza Barskiego”, z tekstem Jacka Wiśniewskiego, badacza i znawcy warszawskiego sportu.