„Samorządność jest wartością samą w sobie”
Rozmowa z KRZYSZTOFEM RYMUZĄ – starostą pruszkowskim
- Dzień dobry, Panie Starosto. Pełni Pan tę funkcję od listopada 2018 roku. Ostatnie wybory samorządowe wiele zmieniły we władzach samorządowych. Proszę opowiedzieć naszym czytelnikom o swojej drodze do tego miejsca.
– Otwarcie na demokrację nastąpiło w 1989 r. i było wyrazem uznania dla walki Polaków o wolność, samorządność i prawa człowieka w Europie. To historyczne wydarzenie stało się impulsem do wprowadzenia najważniejszych zmian w naszym kraju i zwiększyło znaczenie misji samorządów, a także udziału samorządowców w demokratycznym zarządzaniu państwem oraz wspólnotami lokalnymi. Ja chciałem w tych przemianach uczestniczyć od samego początku, dlatego moja droga jako samorządowca była bardzo długa. Najpierw zostałem radnym miasta Pruszkowa w kadencji 1994–1998. Następnie w roku 1999 powstały powiaty i od tego czasu, aż do dnia dzisiejszego jestem radnym powiatu pruszkowskiego.
- Był Pan przez długi czas dyrektorem Szpitala Kolejowego…
– Tak. W kadencji w 2014 roku, z listy Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, zostałem radnym powiatowym. Zawarliśmy wtedy koalicję z Prawem i Sprawiedliwością w wyniku, której zostałem wicestarostą. To było dla mnie olbrzymie doświadczenie. Zawsze traktowałem samorząd jako zadanie dodatkowe obok moich obowiązków jako dyrektora, prezesa spółki i lekarza. Samorząd to było zawsze moje hobby, które sprawiało mi ogromną przyjemność. Od 2014 roku stanąłem jakby po drugiej stronie. Jako organ wykonawczy realizowałem zadania nakreślone przez Radę Powiatu. To był dla mnie okres olbrzymiej pracy i nauki, pomimo wcześniej ukończonych licznych kierunków studiów podyplomowych, głównie ekonomicznych czyli zarządczych.
- Jest Pan członkiem Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej. Czy należał Pan do jakiejś partii politycznej?
– Jestem szefem Koła Powiatowego MWS. Nie jestem związany z żadną partią polityczną i jestem z tego dumny. Samorządność jest wartością samą w sobie. Niezwykle ważne jest podejmowanie decyzji na poziomie lokalnym, miast, gmin, sołectw. W tych gremiach jesteśmy w stanie wypracować najlepsze decyzje i najlepiej gospodarować potencjałem naszych małych ojczyzn.
- Wspomniał Pan o decyzjach, które w określonej sytuacji zapadają poza powiatem. W czyim interesie podejmowane są takie decyzje?
– W interesie jakichś mieszkańców na pewno. Ktoś z poziomu województwa, widząc przykładowo potrzeby Płocka, powiatu radomskiego czy ostrowskiego uważa, że najlepiej będzie tak a nie inaczej. Ale to, co może być korzystne dla mieszkańców tamtych powiatów, może nie być korzystne dla mieszkańców powiatu pruszkowskiego. Stowarzyszenia samorządowe są emanacją interesów samorządu lokalnego i są taką strukturą, która w codziennych kontaktach z mieszkańcami może tworzyć możliwości do jak najlepszego zabezpieczenia potrzeb naszego regionu.
- Czy duża część głosujących w wyborach samorządowych głosuje na pana Kowalskiego czy pana Rymuzę nie zwracając uwagi z jakiej listy startuje, lecz dlatego, że dotychczas rzeczywiście działał na rzecz lokalnej społeczności, starał się o szpital, przedszkole czy boisko?
– Myślę, że mieszkańcy głosując na określoną partię czy ugrupowanie mają nadzieję, że po ich wygranej, rządowe pieniądze będą spływały do nas. Niestety jest bardzo wiele czynników natury politycznej, społecznej, które mogą sprawiać, że pomimo sukcesów danej partii nie przekłada się to na wzrost wydatków inwestycyjnych w gminie czy powiecie. Rada naszego powiatu jest podzielona na trzy grupy: 9 radnych z PO, 9 z PiS i 9 ze stowarzyszeń samorządowych. W tej kadencji bardzo liczę na konsolidację i pełną współpracę.
- Jak po pierwszym półroczu wygląda realna współpraca z przedstawicielami innych ugrupowań, z prezydentem Pruszkowa?
– Od początku kadencji organizujemy comiesięczne konwenty wójtów, burmistrzów i prezydentów z naszego powiatu. Wcześniej odbywały się one raz na kwartał, później raz na pół roku, potem raz na rok, a w ostatnim roku starosta Gołoś nie zorganizował żadnego. Obecnie spotykamy się w każdy drugi wtorek miesiąca o godzinie 14.00 i omawiamy bieżące problemy, pojawiające się między naszymi gminami i miastami. Spotkania są bardzo owocne, czego zwieńczeniem był konwent kwietniowy, na który udało się zaprosić Marszałka Województwa Mazowieckiego i Wojewodę Mazowieckiego. Omawialiśmy na nim kwestię transportu drogowego w naszym powiecie, plany związane z autostradą i drogą S8, Paszkowianką, wiaduktem nad torami w Pruszkowie. Generalnie – współpraca ze wszystkimi miastami i gminami naszego powiatu jest w moim przekonaniu bardzo dobra. W żadnym wypadku nie kontestujemy wyników wyborów samorządowych. Jeżeli chcemy działać wspólnie na rzecz mieszkańców, to nie ma znaczenia jaki znaczek w klapie noszą włodarze. Spieramy się wyłącznie w kwestiach merytorycznych.
- Czy jest Pan zadowolony z wyników ostatnich wyborów włodarzy miast i gmin Powiatu Pruszkowskiego?
– Myślę, że tak. Nie mam podstaw do sądzenia, że ktoś spośród osób zajmujących kluczowe stanowiska w samorządzie gminnym w jakikolwiek sposób wzbudzałby nieufność. To wynika z tego, że my się często spotykamy i rozmawiamy ze sobą. Jeżeli jest jakiś problem, to siadamy, rozmawiamy i dotychczas zawsze udawało nam się nawzajem przekonywać o pewnych idei.
- Czy można powiedzieć, że te wybory samorządowe były przełomowe dla powiatu pruszkowskiego na drodze do prawdziwego wspólnego działania dla dobra lokalnych społeczeństw?
– Za wcześnie jest, żeby oceniać całą kadencję. Zobaczymy, jak będą działali nasi partnerzy przez najbliższe 4 lata. Niewątpliwie były przełomowe, ponieważ w trzech gminach zmienili się włodarze i w trzech pozostali. W Pruszkowie to jest rewolucja, powstał zupełnie inny zespół. Obecnie współpracujemy we wszystkich miejscach, w których jest to możliwe, wspólnie realizujemy inwestycje. Takie jest nasze zadanie.
- Jakie są najpilniejsze zadania dla powiatu?
– Konieczne są inwestycje, które sprawią, że nie nastąpi pogorszenie realizacji pewnych zadań – np. opieki społecznej i pomocy osobom niepełnosprawnym. Przy ul. Wapiennej znajduje się Ośrodek Szkolno – Wychowawczy dla stu trzydziestu dzieci, działający całodobowo. Budynek ten nie nadaje się do remontu. W najbliższym czasie ogłosimy przetarg na budowę nowego ośrodka. Wczoraj Niedawno podpisaliśmy list intencyjny z Fundacją Pruszyńscy, która zadeklarowała bardzo duże wsparcie dla tej inwestycji – do 50% wartości zadania. Zrealizujemy to w tej kadencji. Koniecznością stała się również jest rozbudowa Szpitala Powiatowego. Szpital w aktualnym stanie nie spełnia wymogów rozporządzenia, określającego warunki, które powinny spełniać Zakłady Opieki Zdrowotnej. W najbliższym czasie będzie rozstrzygnięty przetarg na wyłonienie wykonawcy dobudowy skrzydła od strony północnej, w którym będzie się mieściła jedna kondygnacja, poświęcona diagnostyce, jedna oddziałowi łóżkowemu i jedna, na której będzie się mieścił blok operacyjny i blok porodowy z salą do cięć cesarskich. Czeka nas wiele
- Jaki jest przewidywany koszt tych inwestycji?
– Szpital to ok. 20 mln zł, a Wapienna ok. 40 mln. Mamy na te zadania zapewnione środki w budżecie tegorocznym i w wieloletniej prognozie finansowej. Uważam, że zdobywanie pieniędzy jest podstawowym obowiązkiem zarządu, a zadaniem radnych, czyli osób wybranych bezpośrednio przez mieszkańców jest wymyślanie kreatywnych zadań, które zarząd będzie realizował.
- Czy Zarząd Powiatu może korzystać z funduszy zewnętrznych, np. Unii Europejskiej?
– Funkcjonuje w urzędzie wydział, zajmujący się pozyskiwaniem takich środków i co roku są to sumy sięgające 10 mln zł, od środków szkoleniowych po środki inwestycyjne.
- Czy pieniądze uzyskane z tych źródeł mogą być wykorzystane na konkretne inwestycje dotyczące Brwinowa, Raszyna czy Michałowic?
– Specyfika polega na tym, że środki powiatowe musimy inwestować w swoje obiekty, które mamy w różnych miejscach. Jest to np. 174 km dróg powiatowych. Ale możemy pewne inwestycje realizować wspólnie z poszczególnymi gminami, a nawet z Warszawą.
- Jak wygląda możliwość korzystania z pomieszczeń Centrum Kultury i Sportu w Pruszkowie?
– Powiat ma posiada pomieszczenia w Młodzieżowym Domu Kultury w Parku Sokoła i salę konferencyjną w budynku Starostwa. Wydarzenia kulturalne organizowane przez nas cieszyły się tak dużym powodzeniem, że nasze obiekty nie były w stanie pomieścić wszystkich chętnych, dlatego przenieśliśmy część imprez do CKiS, wynajmując tam sale i płacąc zgodnie z cennikiem zarządcy obiektu.
- Na terenie Pruszkowa są dwa muzea. Jak to się stało, że Muzeum Dulag 121 jest zarządzane przez Powiat, a Muzeum Starożytnego Hutnictwa przez Miasto Pruszków?
– Muzeum Starożytnego Hutnictwa Mazowieckiego powstało jeszcze przed powołaniem powiatów, więc wtedy nie było innej alternatywy. Muzeum Dulag 121 zostało założone w czasie kadencji starosty Smolińskiej w symbolicznym obiekcie. Moim zdaniem powinno zostać rozbudowane. Warto podkreślić, że w każdym z tych muzeów prowadzona jest ogromna praca edukacyjna z mieszkańcami w różnym wieku i obydwa muzea zasługują na najwyższe uznanie. Na naszym terenie znajdują się co prawda wspaniałe muzea takie jak , Muzeum Motoryzacji i Techniki w Otrębusach, Muzeum Motoryzacji i Techniki w Piastowie, Galeria Figur Stalowych w Pruszkowie, Ogród Rzeźb Juana Soriano w Owczarni k. Podkowy Leśnej, Muzeum Sztuki Ludowej w Otrębusach ale mieszkańcy i stowarzyszenia kulturalne i kombatanckie domagają się powstania muzeum regionalnego. Do tej pory wszystko rozbijało się o lokal. Myślę, że jest szansa na zbudowanie w tej kadencji obiektu, który będzie mógł pełnić taką funkcję.
- Powiat Pruszkowski jest najmniejszym i najgęściej zaludnionym z 37 powiatów w województwie mazowieckim. Jak Pan ocenia pozycję powiatu na Mazowszu?
– W ubiegłym roku Powiat Pruszkowski na Europejskim Kongresie Samorządności otrzymał nagrodę dla najlepszego powiatu w Polsce. W tym roku na tym samym kongresie znaleźliśmy się na trzecim miejscu. Znajdujemy się w czołówce powiatów polskich. Jest to m.in. zasługa mieszkańców, którzy tutaj pracują i płacą podatki. Wielką niesprawiedliwością dla powiatu i mieszkańców jest, to że musimy odprowadzać podatek wyrównawczy, zwany „janosikowym”. W 2018 roku zapłaciliśmy 30 mln zł. To jest kwota, za którą można wybudować nieduży szpital, szkołę lub duży basen. Dlaczego akurat nasi mieszkańcy, ciężko pracujący na te podatki nie mogą z nich korzystać? Nie jest to pytanie do władz samorządowych… Gdybyśmy mieli te pieniądze, jestem gotów zagwarantować, że nie ubiegalibyśmy się o żadne dotacje zewnętrzne, dając na to szansę innym.
- Dziękuję bardzo za rozmowę. Życzę zrozumienia u partnerów i owocnej pracy w szeregach Samorządu dla dobra mieszkańców.
Rozmawiał
Jacek Sulewski
MS 12-13/2019, 25 lipca 2019