URSUS

„RSMtoMY” sprzeciwia się tezom zawartym w artykule Zarządu RSM Ursus

Dzień dobry,

jako oddolna inicjatywa społeczna „RSMtoMY”, niemająca co prawda formalnego uregulowania, ale skupiająca już bez mała setki spółdzielców z Robotniczej Spółdzielni Mieszkaniowej „Ursus” na osiedlu Niedźwiadek stanowczo sprzeciwiamy się tezom zawartym w materiale sponsorowanym z 13 czerwca br. o wyżej wymienionym tytule.

Dla porządku nasz sprzeciw zawrzemy w punktach:

1. Artykuł ma charakter sponsorowany, czyli nie wyszedł z inicjatywy redakcji, lecz władz RSM Ursus. Ponieważ są one utrzymywane z pieniędzy spółdzielców, to de facto my wyłożyliśmy ze swojej kasy fundusze na materiał. Jak rozumiemy, to właśnie jest przyczyna jednostronnego stanowiska w nim zawartego. Nasz sprzeciw budzi fakt, że władze RSM nie wahały się użyć środków własnych spółdzielni do reklamowania swoich „sukcesów”, ale o nich poniżej.

2. Wymowa artykułu jest jasna: RSM Ursus to spółdzielnia kwitnąca. Fantastyczna forma finansowa, nowe inwestycje, sprawne zarządzanie. Tymczasem prawda jest zgoła inna – finanse spółdzielni są dla nas niejasne, bo bezustannie odmawia się nam prawa wglądu do dokumentów, musimy polegać jedynie na słowach pana prezesa, który zapewnia nas o doskonałej kondycji naszej kiesy – dlaczego więc Spółdzielnia kupuje sama od siebie, po cenach rynkowych, za ponad 18 milionów złotych mieszkania, komórki czy miejsca parkingowe w inwestycji Złota Oksza, skoro RSM Ursus jest inwestorem? Komu będą one służyły? Dlaczego nasze liczne, udokumentowane pytania, które się mnożą pozostają bez odpowiedzi lub zbywa się nas półsłówkami?

Dalej – popatrzcie Państwo na załączone zdjęcia. Gros bloków wymaga natychmiastowego remontu, klatki są stare, piwnice przypominają kazamaty, a elewacje czernieją. Na pytanie, czy można coś z tym zrobić, dostajemy odpowiedź: NIE MA PIENIĘDZY. Owszem, wiemy, że każdy blok ma swój fundusz remontowy – ale czy nie można przekierowywać środków na inne, palące potrzeby?

3. Od kilku lat Zarząd RSM ma plany inwestycyjne, które pozostają w rażącej opozycji do opinii większości – nie boimy się tego słowa – spółdzielców. Próby wycinania starodrzewu pod parkingi, betonowania kolejnych części osiedla nowymi blokami, które lada moment ukonstytuują się we wspólnoty i wyjdą z RSM Ursus są permanentne. To wszystko odbywa się pod hasłem lansowanym przez pana prezesa Roberta Gorzyckiego, że „spółdzielnia to firma”. Nie, panie prezesie. Odsyłamy do zapisów prawa. Spółdzielnia ma zaspokajać potrzeby spółdzielców. Czy to robi? Śmiemy polemizować i dlatego właśnie władze RSM Ursus decydują się na takie, a nie inne kroki w mediach.

4. Wreszcie: porównanie protestujących spółdzielców do choroby zwanej rwą kulszową. Znamy z historii Polski, z jej najtragiczniejszej karty porównywanie ludzi do chorób – dosłowny cytat nawet nie przechodzi nam przez gardło. Czy dyskusja ze spółdzielcami, od trzech lat jakże trudna dla obu stron to powód, by nazwać nas schorzeniem? Naszym zdaniem to szalenie krzywdzące.

Prosimy – za pośrednictwem „Mocnych Stron”  – o zaprzestanie wydawania naszych pieniędzy na niesprawiedliwe artykuły i rozpoczęcie prawdziwego dialogu z nami. Jest całe szczęście światełko w tunelu: widzimy cień dobrej woli, zwłaszcza ze strony dwóch członków Rady Nadzorczej do podjęcia jasnej komunikacji ze spółdzielcami.

„RSMtoMY”

czerwiec 2024