URSUS

Mieszkańcy protestują przeciwko wycince 200 drzew

W 2014 roku w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego została zaplanowana droga, przebiegająca od ul. Gierdziejewskiego do ul. Warszawskiej (która już teraz ma słabą przepustowość). W międzyczasie okoliczne uwarunkowania zmieniły się diametralnie. Wybudowano ogromne osiedle, które jest stopniowo zasiedlane, a w którym docelowo będzie mieszkać ok. 35–50 tys. mieszkańców, powstał także pierwszy w Warszawie EkoPark o powierzchni 6 ha. Po zakończeniu 2 etapów budowy EkoParku przedstawiciele władz stolicy i dzielnicy Ursus posadzili na tym terenie – uroczyście – drzewka (trzeci etap czeka na realizację; park docelowo ma mieć obszar 10 ha).

Planowana budowa przecinającej EkoPark drogi o powierzchni 10 tys. m kw., skutkuje wycinką blisko 200 drzew. Ulica Gierdziejewskiego od ul. Balickiej do ul. Posag 7 Panien ma być zlikwidowana.

PROTEST

W zorganizowanym ad hoc proteście wzięło udział kilkuset mieszkańców – w dużej części z Szamot, ale także z Niedźwiadka, Gołąbek i całego Ursusa – przeciwnych likwidacji bazarku w tym miejscu, wycince drzew i nowemu przebiegowi ul. Gierdziejewskiego.

Spotkanie rozpoczął MICHAŁ SUTYNIEC (Członek Zarządu Stowarzyszenia Bezpieczny i Zielony Ursus): – „Spotykamy się tutaj, ponieważ ktoś kiedyś za nas coś zaplanował. To było bardzo dawno temu i był to moment kiedy można było to konsultować. Stoicie między czerwonymi taśmami, określającymi mniej więcej przebieg planowanej drogi, która docelowo zakończy się na ul. Warszawskiej. To oznacza, że wytną nam jeden hektar zieleni, 200 drzew, żeby zrobić tu drogę. Wytną park, zrobią drogę, zamkną drogę (ul. Gierdziejewskiego – red.). Po co? Bo w planie jest, że tam będzie park. Przeniosą park, zamienią z drogą. Park to nie jest krzesło, które się przenosi z jednego pokoju do drugiego. Drzewa, które tu widzicie, rosły wiele lat. Drzewka, które posadzono w 2017 r., po lewej stronie, tworzą park, one mają 6–7 lat. Przy obecnym stanie klimatu na 12 posadzonych przez miasto drzewek przeżywa trzy, a potem trzeba dosadzać. Trzeba zwrócić uwagę na to, że posadzenie drzew w miejsce drogi to nie jest prosty proces. Trzeba zlikwidować drogę, ziemię doprowadzić do takiego stanu, żeby wyrosła na niej jakakolwiek zieleń. Przypomnę, że jesteśmy na terenach poprzemysłowych. Zieleń pokazywana na mapkach, produkowanych za nasze pieniądze, ma dopiero powstać. To zieleń w miejscu drogi i naszego ulubionego bazarku. Wprowadza się tutaj kolejne 35 tys. ludzi. Oni potrzebują swojej szkoły, przedszkola, sklepu i swojego bazarku. Od przenoszenia w inne miejsce nie przyrasta. A mamy w planie zamknięcie bazarku, żeby posadzić drzewa. Zielona plama, pokazywana przez urzędników jest snem, chociaż być może oni by nawet tego chcieli. Nie mają na to pieniędzy, tylko zapis w planie. Ten plan trzeba koniecznie zmienić.

– My nie możemy pozwolić na wycięcie tych drzew. Jak z tej zielonej plamy wytniemy 1 hektar – 200 drzew, to cały plan będzie jednym, wielkim marzeniem. Jedynym realnym jest EkoPark, postawiony za 10 mln zł, w tym 7 mln z Unii Europejskiej, a 3 mln z Warszawy. Na razie tam, gdzie 6 lat temu robili sobie zdjęcia przy sadzeniu drzew, jest upał, nie ma cienia, a po przyjściu tutaj w lecie czuje się przyjemny chłód w cieniu okazałych już drzew. Ta sama Rada Dzielnicy nie tak dawno przyjmowała dokument, w którym mówiono, że trzeba walczyć z zalaniami. Ten park nie był nigdy zalany. Zalewa tereny, na których drzewa usunięto, teren zabetonowano. Czy my chcemy tu betonowej drogi? Ja tak naprawdę bardzo mocno wątpię w to, że te plany ktoś zacznie realizować. Wiecie, co w Ursusie jest sukcesem? – że po 12 latach wybudowaliśmy dwa dojazdy do wiaduktu, który od 12 lat istnieje. Dzięki temu, że znaleźli się aktywiści i osoby, które stwierdziły, że już dosyć pisania pism. Poszli i zaczęli co roku świętować urodziny wiaduktu bez dojazdu. Zaczęły o tym pisać media. I stał się cud. W ciągu kilku miesięcy przestało być problemem, że byli różni właściciele terenu po obu stronach, że to trudno dogadać. Okazało się, że można.

– Dlatego i my musimy głośno mówić o tym parku, więc Państwa dzisiaj tu zaprosiliśmy i chcemy, żebyście wysłuchali naszych argumentów i także gości, którzy do nas przyszli i chcą powiedzieć jakie ważne jest to, o co walczymy. Władze często mówią: czas na zgłaszanie uwag był przed 2014 rokiem. Ludzie, którzy będą za chwilę przejmować rządzenie światem teraz mają 22, 24 lata. W 2014 mieli 10, 12 lat i mieli wtedy zgłaszać uwagi? Oni dzisiaj już wiedzą, że doprowadziliśmy do katastrofy klimatycznej, a chcą mieć warunki do życia” – zakończył M. Sutyniec.

Po nim zabrał głos KAMIL WYSZKOWSKI (od 2002 r. jest pracownikiem ONZ i mieszkańcem Ursusa, a obecnie pełni funkcję Przedstawiciela oraz Dyrektora Wykonawczego Inicjatywy Sekretarza Generalnego ONZ Global Compact Network w Polsce).

– „Drzewa są dla mnie ważne, a Warszawa ma zobowiązania. Najważniejsze to „Partnerstwo dla klimatu”, które zostało uruchomione przy okazji Szczytu Klimatycznego ONZ w Warszawie w 2013 roku. W ramach tego programu nasadzono 35 tys. drzew. Był też plan „Milion drzew dla Warszawy”, z którego niewiele wyszło. W ramach Zielonego Funduszu, powołanego w 2021 r. pojawiło się 100 drzew, a tutaj planowane jest wycięcie kilkuset drzew pod inwestycję drogową. To jest kompletnie bez sensu. Warszawa ma ponad 11% terenów zielonych w tkance miejskiej. To, na co zwracamy uwagę, to jest wzrost temperatur, tzw. miejska wyspa ciepła. Polecam wszystkim Państwu wejście na stronę Polskiej Agencji Kosmicznej, z którą współpracujemy. Z przestrzeni kosmicznej widać tę miejską wyspę ciepła Warszawy. Temperatura w miejscach, gdzie mamy tereny zielone obniża się o 5 do 7 st. C. Jeżeli już mamy przestrzeń zieloną, to absolutnie nie należy jej wycinać. Młode drzewka w środowisku miejskim mają ciężkie życie – duże zapylenie, mało wody. Dendrolog wymieniłby tutaj listę kilkudziesięciu czynników zewnętrznych, negatywnie wpływających na to, czy drzewo się przyjmie. Nieliczna procentowo część drzew jest w stanie przetrwać od nasadzenia do dorosłości. Drzewa nie chodzą, parku nie da się przeprowadzić. Trzeba je wyciąć, a w innym miejscu posadzić nowe, z których większość się nie przyjmie. Deklaruję z tego miejsca, że my, tego tematu nie zostawimy. Będziemy Stowarzyszenie Bezpieczny i Zielony Ursus wspierać, zarówno od strony formalnej jak i tzw. biurokratycznej, żeby władze Warszawy przyjrzały się lepiej tej inwestycji, przedyskutowały ją wspólnie z Państwem, żeby zaniechać tego planu, związanego z wycinką. Wasza obecność tutaj jest absolutnie ważna, a my jesteśmy z Wami”.

W proteście uczestniczyła MAGDALENA BIEJAT, wicemarszałkini Senatu RP (obecnie kandydatka na stanowisko Prezydenta RP). – „Nie będę powtarzała tego, co już zostało powiedziane, że duże drzewo to nie jest to samo, co małe, dopiero zasadzone. Nie mogę uwierzyć, że znowu trzeba protestować w takiej sprawie. Że w mieście, w którym prezydent wygrywał pod hasłami zieleni, dbania o drzewa, dbania o ekologię, mieszkańców i dobrą, publiczną przestrzeń, trzeba znowu bronić drzew przed wycinką i to w tak absurdalnej sytuacji. Droga, którą ma się tu postawić, już właściwie jest, tylko obok. Zacytuję strategię adaptacji do zmian klimatu, którą Rada miasta Warszawy przyjęła w 2019 roku. W tej strategii dzielnice Warszawy podzielono na różne grupy. Dzielnica Ursus została przydzielona do grupy trzeciej o silnym zagrożeniu klimatycznym, która charakteryzuje się niskim udziałem terenów zieleni i lasów, a w perspektywie 2030 roku przewiduje się znaczny wzrost liczby jednostek mieszkaniowych. Może to wpływać na powiększenie i natężenie warszawskiej wyspy ciepła, która już obecnie występuje w tej dzielnicy. Niektóre powierzchnie terenów poprzemysłowych nagrzewają się do ponad 40 stopni C. Szczególnie męczące dla mieszkańców są gorące noce z temperaturą powyżej 20 stopni, które nie pozwalają zregenerować się organizmowi. Na terenie Ursusa występuje wysokie zagrożenie ze strony nawalnych deszczy, w wyniku których mogą występować lokalne podtopienia. Czyli miasto teoretycznie to wie, a jednak nie wie. Miasto teoretycznie mówi, że trzeba zadbać o zieleń, zapobiec podtopieniom, zapewnić mieszkańcom tlen, żeby w nocy dzięki tej zieleni mogła spaść temperatura w upalny czas. Dlatego bardzo Was wspieram, wysyłam interwencję do miasta i niezależnie, jaka odpowiedź przyjdzie, na pewno na tym nie poprzestanę. Będę tego pilnować. Wszędzie, gdzie będzie potrzeba, na pewno przyjdę”.

Następnie głos zabrał członek zarządu Stowarzyszenia Bezpieczny i Zielony Ursus KRZYSZTOF DAUKSZEWICZ: – „Jestem radnym w dzielnicy Ursus. Dlaczego uważamy, że to, co planują władze dzielnicy i miasta jest złe i co można z tym zrobić? (….) Przejdźmy do kwestii komunikacyjnych. Mamy tu już istniejącą ulicę Gierdziejewskiego. Ona zgodnie z planem z 2014 r. ma zostać zlikwidowana na odcinku od Posagu 7 Panien do ul. Balickiej i kawałek Warszawskiej – również. W tym miejscu ma się znaleźć ten nowy park. To jest po prostu mieszanie herbaty, od którego herbata nie robi się słodsza. Powierzchnia się nie zmienia. Tyle samo zabieramy pod nową drogę, ile likwidujemy starej. Mamy zapewnienia ze strony urzędu, że to nie wpłynie negatywnie na ruch w dzielnicy. Naszym zdaniem to stwierdzenie jest całkowicie nie uprawnione. Przed stworzeniem Planu Miejscowego nie wykonano badań ruchu. Wiemy, jak wygląda skrzyżowanie przy Factory. To skrzyżowanie budowano z założeniem, że nie będzie tu osiedla mieszkalnego, a rok później uchwalono plan, w którym zapisano – osiedle mieszkalne na 35 tys. osób. To jest przyczyną, dlaczego to skrzyżowanie tak wygląda, jak wygląda. Tutaj moim zdaniem nie było inaczej. Nikt nam nie udostępnił badań ruchu i wszyscy formalnie przyznają, że te badania będą robione dopiero teraz przez firmę projektową. Zatem po ich wykonaniu poprosimy o udostępnienie i pokazanie, czy to rzeczywiście jest takie dobre rozwiązanie. Uważam, że można pomyśleć o korytarzu alternatywnym. To nie jest prawda, że plan jest świętością. Planowanie przestrzenne w Polsce to bardzo skomplikowany proces. Dlatego, żeby sobie ułatwić – jako państwo – pracę przy inwestycjach pożytku publicznego stworzyliśmy spec ustawy, m.in. spec ustawę drogową. Jeżeli miasto stwierdzi, że trzeba to zrobić inaczej niż zakładał plan, nie będzie żadnego problemu.

A w tym przypadku trzeba zostawić te drzewa i nie opowiadać bajek o ich przesadzaniu. Nikt nie wyrazi zgody na przesadzanie robinii czy topoli za kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt tysięcy zł, bo miasto powie, że to jest brak dyscypliny finansowej. Będziemy składać petycję do ratusza, w której będziemy prosić o przeprowadzenie badań ruchu i sprawdzenie jak to na nas wpłynie. Po drugie o rozważenie korytarzy alternatywnych. Bardzo często przy inwestycjach drogowych robi się kilka wariantów, dokonuje się analizy kosztów i korzyści i na tej podstawie podejmuje się decyzje. Bo jeżeli uzasadnieniem ma być tylko to, że taki jest plan z 2014 roku i jest tam powiększenie parku, to jest to bardzo słabe, bo park od samego przesuwania drogi nie zmieni powierzchni. Park realnie może powiększyć tylko przeniesienie bazaru, co też nie jest po drodze bardzo wielu mieszkańcom dzielnicy. Wiem, że w tej kwestii będzie duży rozdźwięk między mieszkańcami starych i nowych osiedli. Dlatego będziemy postulować o powtórzenie konsultacji społecznych dla tego miejsca. Wiem o tym, że miasto będzie chciało żeby tę konkretną ulicę, która będzie zaprojektowana, dać deweloperowi. Na przeniesienie bazaru, albo na przeniesienie parku będą potrzebne pieniądze z miasta. Jest mi przykro, że nasi koledzy z rady dzielnicy nie są otwarci na argumenty mieszkańców, z małymi wyjątkami, bo Pan radny Smereczyński jest tutaj ze swoim postulatem w sprawie bazarku. Mam tylko nadzieję, że naszymi problemami zainteresuje się Prezydent Warszawy, bo w Ratuszu będą zapadały ostateczne decyzje”.

Wystąpił też wiceprzewodniczący rady dzielnicy Praga Północ, KRZYSZTOF DZIKOWSKI. Opowiedział o walce o ocalenie zieleni, która trwała 15 lat. Protestujący również spotykali się z argumentami, że ileś drzew uda się ocalić, bo zostaną przesadzone. Nie uwierzyli. Na Wybrzeżu Helskim po protestach i wizycie prezydenta Trzaskowskiego udało się ocalić przeszło 200 drzew.

– „Plan to nie jest dogmat. U nas droga była ważna, bo miała łączyć dwie dzielnice, ale dzięki pewnym zmianom, po różnych bataliach, mimo, że był już gotowy projekt, część drzew udało się ocalić” – zakończył radny, wlewając nadzieję w serca zebranych.

KAROLINA SOWIŃSKA (radna, reprezentująca Bezpieczny i Zielony Ursus) wypowiedziała się w sprawie planów, których podobno nie można zmienić: – „Mieszkam w osiedlu Szamoty, które najbardziej protestowało w sprawie lex deweloper. Tam, gdzie są bloki była ulica, biura sprzedaży. Widzieliśmy plany, że tu będzie szkoła, potem park. Ale wkrótce się okazało, że deweloper chce zbudować szkołę w zamian za teren pod kolejne bloki mieszkalne. Szkoła miała powstać tam, gdzie te żółte hale. Ale nasz urząd wtedy powiedział, że ta szkoła według norm będzie za mała, więc tam zamiast szkoły wybudujcie trzy 8-kondygnacyjne bloki, a tu postawcie większą szkołę. Wtedy my, kupujący tam mieszkania zobaczyliśmy nowy plan, z którego wynikało, że m.in. ja przed oknami zamiast widoku na trzy kondygnacyjną szkołę i park, będę miała (w najbliższej dopuszczalnej przepisami odległości) 8-kondygnacyjne bloki. Zrobiliśmy wydarzenie na facebooku, gdzie podpisało się 500 osób, uruchomiliśmy wszystkie media społecznościowe, zorganizowaliśmy protest, zainteresowały się media i okazało się, że można zmienić plan. Dzisiaj rano przeliczałam powierzchnię parku. Jeżeli zsumujemy kawałek przy Leszczyńskiego, fragment z siłownią, ten fragment, bazarek i część za nim, mielibyśmy 10 ha parku”.
Kończąc, zaproponowała alternatywny pomysł: – „A teren bazarku można by fajnie zagospodarować. Park śniadaniowy, kino letnie, wyprzedaże garażowe – w niedzielę, a w sobotę – bazarek”.

Uczestnicy protestu – od dzieci do mocno starszych osób – entuzjastycznie przyjmowali wystąpienia zaproszonych gości, a w międzyczasie ustawiali się w kolejce do podpisania petycji. Spotkanie zakończyło się wspólnym zdjęciem.

Petycja do Prezydenta i Rady m.st. Warszawy

Petycja wraz z zebranymi podpisami (ponad 2000), została 18 listopada br. złożona do Ratusza przez Radnego Dzielnicy Ursus Krzysztofa Daukszewicza ze Stowarzyszenia „Bezpieczny i Zielony Ursus”.
W petycji skierowanej do Prezydenta m.st. Warszawy („Petycja ws. zmiany projektowanego przebiegu ul. Nowo-Gierdziejewskiego, celem uniknięcia wycinki drzew na terenie EkoParku w dzielnicy Ursus m.st. Warszawy”) czytamy m.in.:
„(…) Jednocześnie zwracamy uwagę na to, że część zapisów w/w planu stoi w rażącej sprzeczności z przyjętymi przez m. st. Warszawę dokumentami strategicznymi, konretniej strategią m.st. Warszawy pn. Adaptacja do zmian klimatu dla m.st. Warszwy do roku 2030 z perspektywą do roku 2050, jak również niezgodne z programem ochrony środowiska oraz pasów drogowych na lata 2021–2024. Chodzi o poprowadzenie ul. Gierdziejewskiego na odcinku od ul. Leszczyńskiego do ul. Posag 7 Panien śladem istniejącego, zadrzewionego pasa zieleni przylegającego do EkoParku i budowę drogi serwisowej w dawnym śladzie ulicy oraz budowę „Nowo-Gierdziejewskiego” w korytarzu, w którym rośnie 200 drzew należących do największych w EkoParku, wśród nich malowniczych zagajników robinii akacjowej pokrytych płożącym bluszczem, topoli czarnych, topoli białych, wierzb, dębów szypułkowych, dębu czerwonego oraz mniej wartościowych, ale również sporych drzew z gatunku klon jesionolistny”.
„(…) Jak wynika z odpowiedzi na interpelacje, składane przeze mnie jako Radnego Dzielnicy Ursus m.st. Warszawy, miasto nie ma również obecnie w planach likwidowania starego śladu ul. Gierdziejewskiego, jako, że stanowi ona dojazd do działek na których znajduje się działający zakład przemysłowy – firma Korurs – oraz biuro sprzedaży dewelopera Equilis” .
„Nie negujemy potrzeby budowy sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu Gierdziejewskiego i Posagu 7 Panien, ale uważamy, że przesuwanie ulicy powinno być poprzedzone badaniami, które potwierdzają jego zasadność. Samo uzasadnienie, że taki przebieg jest zapisany w MPZP jest dalece niewystarczające przy zagrożeniu, że nowa droga doszczętnie zakorkuje cały północny Ursus, wraz z ulicami Warszawską i Jagiełły stanowiącymi fundament komunikacyjny osiedla Niedźwiadek oraz części miasta Piastowa.(…)
W dobie przyspieszających zmian klimatu nie stać nas na to, aby pod topór poszło 200 zdrowych i dużych drzew, niezależnie od tego jak oceniamy ich szlachetność. To zieleń, którą mamy, nie zieleń która dopiero wyrośnie.”

Zapowiedź burmistrza Olesińskiego na 5 sesji Rady Dzielnicy Ursus

– „Wierzę, że w przyszłym roku ruszą prace przygotowawcze dotyczące projektu III części Ekoparku oraz nowego Bazarku” (za Factory przy granicy z Włochami – red.) – stwierdził na 5 sesji Rady Dzielnicy Ursus 5 grudnia 2024 r. burmistrz Bogdan Olesiński, który na niedawno zakończonej serii spotkań z mieszkańcami uspokajał, że bazarek przy Gierdziejewskiego zostanie zlikwidowany nie wcześniej niż za 10, może 8 lat, ponieważ najpierw musi być wybudowany nowoczesny, piękny bazar (media, utwardzona nawierzchnia, pawilony) na czterech hektarach powierzchni za Factory, na co w najbliższym czasie nie będzie funduszy.

Władze przeciwne woli mieszkańców?

Radni stowarzyszenia BiZU na 5. sesję rady dzielnicy opracowali stanowisko w sprawie ochrony drzew na terenie Eko Parku w dzielnicy Ursus m.st. Warszawy wraz z logicznym, szczegółowym uzasadnieniem.
Niestety, po dyskusji i wszystkich uwagach stanowisko Rady przyjęło kształt w zasadzie odwrotny od pierwotnego.

– „Mimo zgody z częścią sformułowań zawartych w stanowisku, nie mogliśmy go poprzeć” – stwierdził Krzysztof Daukszewicz po zakończeniu głosowania nad zupełnie nową wersją stanowiska Rady w tej sprawie (po poprawkach Koalicji Obywatelskiej i Stowarzyszenia Obywatelskiego w Ursusie, które wspólnie mają większość w Radzie).
– „W związku z tym zlikwidują duży odcinek ulicy Gierdziejewskiego i w tym miejscu wybudują park. Zamienią drogę z parkiem. A park będzie przecięty ulicą, której obszar zajmie ok. hektara terenu”.

Tekst i zdjęcia Jacek Sulewski

MS 11/2024, 19 grudnia 2024